Jednym z największych problemów związanych z rozwojem obecnej pandemii jest to, że SARS-CoV-2 bardzo szybko się rozprzestrzenia. Nowe badanie wykazało, że skąpoobjawowy nosiciel koronawirusa, będący członkiem chóru, który uczestniczył w 2,5-godzinnej sesji był odpowiedzialny za zakażenie 52 spośród 61 znajdujących się tam osób.
Co dokładnie wiadomo nt. tego zdarzenia? Członek chóru miał objawy podobne do przeziębienia, które rozpoczęły się ok. 7 marca. Trzy dni później ta sama osoba znalazła się na próbie chóru. Sesja trwała 2,5 godziny, a krzesła były rozstawione w kilku rzędach liczących po 20 krzeseł. Co ciekawe, nie wszyscy siedzieli obok siebie, ponieważ na spotkaniu zjawiła się tylko połowa z ponad 120-osobowej grupy.
Następnie doszło do podziału na dwie mniejsze grupy, które ćwiczyły na osobności przez 50 minut. Po 15-minutowej przerwie, nastąpiła ostatnia 45-minutowa część próby w połączonym gronie. Na koniec każdy z uczestników odnosił swoje krzesło na miejsce, ale nie dochodziło do bezpośredniego kontaktu między znajdującymi się tam osobami.
Czytaj też: 1/3 pacjentów z OIOM zakażonych koronawirusem nie przeżywa hospitalizacji
Już po kilku dniach od spotkania u wielu osób pojawiły się pierwsze objawy. Łącznie wystąpiły one u 53 uczestników, z czego 3 zostało poddanych hospitalizacji. Dwie osoby zmarły po ok. 2 tygodniach od feralnego dnia. Tego typu przypadki pokazują, dlaczego tak ważne jest zachowywanie dystansu pomiędzy ludźmi oraz korzystanie z maseczek, które ograniczają rozprzestrzenianie kropel zawierających SARS-CoV-2.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News