Przedstawiciele Rice University mają sposób, który pozwala zmienić śmierdzący produkt uboczny w coś znacznie przydatniejszego.
Siarkowodór ma zapach zgniłych jaj, który można poczuć na przykład z kanalizacji czy wysypisk śmieci. Prawdziwym utrapieniem jest jednak dla rafinerii i zakładów petrochemicznych, które wytwarzają tysiące ton tego szkodliwego gazu rocznie. Jest on produktem ubocznym procesów usuwania siarki z ropy naftowej, gazu ziemnego czy węgla.
Czytaj też: Paliwo lotnicze przyszłości? Tak prezentuje się alternatywa
Z publikacji zamieszczonej w ACS Energy Letters dowiadujemy się, że metoda wykorzystująca nanocząstki złota umożliwia przekształcanie siarkowodoru w gaz wodorowy i siarkę za jednym razem. Dodatkową zaletą tego jednoetapowego procesu jest to, że czerpie on całą energię ze światła.
Siarkowodór można w stosunkowo prosty sposób przekształcać w siarkę i wodór
Jak się okazuje, lampy LED mogą doprowadzić do fotokatalizy nośników i skutecznie przekształcić siarkowodór w wodór i siarkę. Stanowi to istotną różnicę względem obecnie stosowanych metod wykorzystywanych przez rafinerie do rozkładu siarkowodoru.
Czytaj też: Elektrownie węglowe biją rekordy emisji, ale ten materiał je ograniczy
Biorąc pod uwagę, że wymaga tylko światła widzialnego i nie ma zewnętrznego ogrzewania, proces powinien być stosunkowo prosty do skalowania przy użyciu odnawialnej energii słonecznej lub wysoce wydajnego oświetlenia półprzewodnikowego LED.
wyjaśnia Naomi Halas, która przewodziła badaniom