Mogłoby się wydawać, że nadchodzą bardzo dobre czasy dla graczy. Koniec wpływu rynku kryptowalut na ceny kart graficznych, spadające ceny dysków SSD i pamięci operacyjnej DDR4, a nawet premiery nowych GPU (AMD/Intel) i procesorów (raczej AMD), które kreują się na cholernie dobre propozycje. Łyżkę dziegciu w tej beczce miodu serwuje nam jednak Intel, którego dostawy CPU nadal nie są wystarczające.
To nie pierwszy raz, kiedy docierają do nas informacje o brakach w 14nm układach Intela. Wszystko to zaczęło się w sierpniu 2018 roku, kiedy to marki pokroju HP, Dell i Lenovo odnotowywały powyżej 5% braki procesorów Intela w magazynach. Powodem tego miał być wzrost podaży na Chromebooki, opierających się na podstawowych procesorach (Core i3, Celeron, Atom, Pentium, Core i3, Core i5) produkowanych nadal w 14nm procesie technologicznym.
Najgorsze jest to, że gdy wszystko miało się stabilizować, wysiłki Intela w sprawie zwiększenia dostaw spełzły na niczym. DigiTimes stwierdził, że ponowny krach na rynku (głównie Intel Core i5) przejdziemy w II kwartale bieżącego roku.
Raport sugeruje, że luka podażowa procesorów Intela ma się zmniejszyć o 2-3 procent w nadchodzącym kwartale. Doprowadziłoby to do niedoboru dwóch sztandarowych serii oferowanych przez Intela. Wcześniej wiedzieliśmy, że Intel zaczął traktować priorytetowo produkcję zaawansowanych części serwerowych na rzecz tych konsumenckich. Finalnie sprzedawcy, którzy w zmniejszających się zasobach magazynów wyczuli zysk, zwiększali cenę najbardziej pożądanych układów.
Czytaj też: Domniemana wydajność karty AMD Navi Radeon RX
Źródło: Wccftech