Na łamach Nature Communications ukazał się artykuł poświęcony analizom dużych zbiorów danych, z których wynika, że mamy coraz mniej czasu na odwrócenie niekorzystnych trendów środowiskowych.
Autorka pulbikacji, dr Rebecca Runting z University of Melbourne’s School of Geography twierdzi, że postęp w dziedzinie big data nie idzie w parze z podejmowaniem konkretnych działań. Pomimo faktu, że ludzkość ma dostęp do efektywniejszej analizy danych poświęconych środowisku, to konieczne jest powiązanie tych badań z odpowiednią polityką i zarządzaniem.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Naukowcy zauważyli, że w latach 2000-2012 utraciliśmy 2,3 mln kilometrów kwadratowych lasów, a podobne zaniki dotyczą ekosystemów morskich i przybrzeżnych. Analiza ponad 700 000 zdjęć satelitarnych wykazała, że od 1984 r. Ziemia utraciła ponad 20 000 kilometrów kwadratowych tzw. wattów, czyli równi pływowych.
I choć bez podjęcia działań trudno mówić o jakimkolwiek postępie, to badacze widzą światełko w tunelu. James Watson z University of Queensland dodał, że dzięki platformom takim jak Google Earth Engine i zdolności satelitów do śledzenia i wysyłania informacji do komputerów, osoby związane z big data będą w stanie zidentyfikować zagrożenia ekologiczne na całym świecie.
Czytaj też: Liczba owadów na świecie znacząco spadła. Poznaliśmy dokładne dane
Co ciekawe, zautomatyzowany system śledzenia i monitorowania statków jest wykorzystywany m.in. do przewidywania nielegalnej działalności połowowej w czasie rzeczywistym. W ten sposób władze mogą wykrywać łodzie, które łamią prawo związane z rybołówstwem. Rozwiązanie dotyczy również innych dziedzin powiązanych ze środowiskiem, np. nielegalnego wycinania lasów.