THQ Nordic zapisał się w tym roku na kartach historii jako wydawca, który ma istnego bzika na wykupowaniu praw do gier. Wydawać my się więc mogło, że wydawca szykuje istną masówkę w odświeżaniu i tworzeniu kontynuacji niektórych serii… ale nie. Tak przynajmniej stwierdził obecny CEO firmy w wywiadzie dla GamesIndustry.
Obecnie THQ Nordic może pochwalić się naprawdę solidnym zapleczem praw do wielu IP, bo mówimy tutaj o prawach do ponad 100 stworzonych na przestrzeni ostatnich lat marek. Te wydawca próbuje oczywiście przekuć na zysk, co widać po tym, że ten w tym momencie nadzoruje prace nad 55 grami, z których aż 35 nie zostało jeszcze w ogóle zapowiedzianych. Pomyślicie pewnie – „I tak to nic w skali tego wszystkiego, czego udało im się nabyć” i będziecie mieli racje, choć zarząd THQ Nordic nawet nie myśli o poprawie tej sytuacji. Według słów Larsa Wingerforsa:
Spośród ponad 100 IP, które posiadamy, nie powinniście oczekiwać sequela każdego z nich, ponieważ nie wszystkie IP są już opłacalne.
Jest to oczywiście zrozumiałe, bo na dzisiejszym (zdecydowanie przepełnionym) rynku gier nie brakuje wielu ciekawych i przede wszystkim nowych produkcji. Te może i muszą na nowo budować swoją pozycję, ale granie na emocjach i przywiązaniach sprzed kilku(nastu) lat nie zawsze się opłaca. Mam jednak ogromną nadzieję, że nabyte przed tygodniami prawa do Kingdoms of Amalur przeistoczą się w coś wielkiego.
Czytaj też: THQ Nordic kupiło sobie prawa do jeszcze jednej gry
Źródło: GamingBolt