Miesiąc przed premierą 25.części przygód Jamesa Bonda nagle i bez ostrzeżenia premiera zostaje przesunięta o siedem miesięcy. Powodem jest koronawirus i zamknięte przez niego kina. A co z innymi blockbusterami?
W tym miesiącu do kin wchodzi Mulan, superprodukcja Disneya, na którą studio wyłożyło przeszło 200 mln dolarów licząc na ogromny zysk. Nie ma co ukrywać, że to rynek Chiński miał stanowić ogromny procent światowych przychodów za ten film. Epidemii koronawirusa zmusiła jednak chińskie władze do zamknięcia prawie 70 000 kin, a Disney do przesunięcia w tym kraju premiery. Jednak opóźnienie wiąże się z milionowymi stratami i zapewne Disneyowi nie uda się zarobić tyle, ile spekulowano na początku zwłaszcza, że nadal nie wiadomo do kiedy chińskie kina będą zamknięte. Poza tym nie można oczekiwać, że zaraz po zakończeniu epidemii ludzie pójdą chętnie i masowo na filmy, bo obawa nadal będzie zbyt duża.
Jeśli się nad tym zastanowimy, to decyzja Universal i MGM o przesunięciu światowej premiery Nie czas umierać na listopad jest mądrym posunięciem, który minimalizuje straty. Przesuwanie i zmiany w poszczególnych krajach generowałyby tylko straty, a globalne przedłużenie kampanii i oczekiwanie na nowego Bonda sprawią, że zyski mogą być nawet wyższe. Choć w listopadzie James Bond będzie musiał konkurować z The Eternals i Godzilla vs Kong, to i tak lepsze, niż zamknięte kina.
W takim wypadku zaczynamy się zastanawiać nad kolejnymi blockbusterami, które w najbliższym czasie mają wejść do kin. Deadline donosi, że Marvel i Disney cały czas monitorują sytuację, jednak coraz bardziej martwi ich zamknięcie rynku azjatyckiego. Na przesunięcie światowej premiery Mulan jest już za późno, ale wkrótce do kin ma wejść Czarna Wdowa i podobno istnieją plany przeniesienia premiery na listopad, a The Eternals na przyszły rok. Cóż wolałabym, gdyby to film o Natashy został zepchnięty na 2021, bo szczerze mówiąc niewielu na niego czeka. A na The Eternals już tak. Ale na razie są to tylko pogłoski i nikt oficjalnie takich planów nie ogłosił. Podobna sytuacja jest z Szybkimi i wściekłymi 9, gdyż Universal Pictures zdaje sobie sprawę z popularności serii na rynku azjatyckim, a brak premiery tam oznacza spore straty. Jednak oba filmy mają mieć premierę w maju, więc studia mają jeszcze trochę czasu, by podjąć odpowiednie decyzje. Według analityków przesunięcie obu filmów ma przynieść straty rzędu 400 mln miesięcznie w samych kinach.
Tylko pozostaje pytanie, czy widzowie będą chcieli chodzić do kin podczas epidemii koronawirusa? Kolejne przypadki zarażeń skutkują większą paniką i niechęcią do wychodzenia z domu. A to oznacza straty nie tylko dla wytwórni, ale też dla kin. Przesunięte premiery oznaczają mniej zachęcający repertuar, a to w połączeniu z większą ilością osób chorych sprawi, że nawet jeśli kina nie będą zamknięte, to niewiele osób będzie chciało do nich chodzić.
Na razie ani Czarna Wdowa, ani Szybcy i wściekli 9 nie zostają przesunięci, podobnie jak Wonder Woman 1984, czy Ciche miejsce 2, które wejdzie do kin już niedługo. Nowych Mutantów też nikt nie rusza. Jednak zarówno Naprzód jak i Ciche miejsca 2 pokażą na swoim przykładzie, czy faktycznie premier przesuwać nie trzeba.
Nie musimy więc się martwić, a jeśli pojawią się jakieś zmiany zaraz Was powiadomimy!