Reklama
aplikuj.pl

Koronawirus zbiera śmiertelne żniwo, ale nie w Afryce

afryka

W poniedziałek oficjalnie przekroczona została granica miliona zgonów zdiagnozowanych u osób zakażonych SARS-CoV-2. I choć w pierwszych tygodniach pandemii eksperci przewidywali, że w Afryce jej przebieg może być najgorszy, to wcale się tak nie stało.

Dane udostępnione przez Johns Hopkins University pokazują, że ponad połowa z przytoczonych zgonów pochodzi z zaledwie czterech krajów. Chodzi o Stany Zjednoczone (ponad 210 000), Brazylię (ponad 142 000), Indie (ponad 96 000) i Meksyk (ponad 76 000). Co więcej, są to tylko oficjalne, potwierdzone zgony, które zostały udokumentowane. Prawdziwa wartość zarówno związana ze śmierciami jak i zakażeniami z pewnością jest wyższa.

Afrykę zamieszkuje ok. 1,3 mld ludzi, a od początku pandemii COVID-19 odnotowano tam zaledwie 35 tysięcy zgonów, czyli mniej więcej tyle samo, co we Włoszech. Kilka miesięcy wcześniej przewidywania dot. Ugandy sugerowały, że tylko w tym kraju do września nastąpi 30 tysięcy zgonów wywołanych zakażeniem koronawirusem. Rzeczywistość jest zgoła inna, bowiem doszło tam do… 70 zgonów związanych z tą przypadłością.

Czytaj też: Psy wykrywają koronawirusa. Są niemal tak samo skuteczne jak testy

Dr Matshidiso Moeti, dyrektor regionalny WHO ds. Afryki, sugeruje, że bardzo mała część ludności afrykańskich krajów ma ponad 65 lat. Jak powszechnie wiadomo, ryzyko zgonu u zakażonych koronawirusem rośnie wraz z wiekiem. Innym czynnikiem, który może odpowiadać za stosunkowo dobrą sytuację na Czarnym Lądzie jest mniejsza liczba skupisk powiązana z niską urbanizacją. Shaun Truelove z Bloomberg School of Public Health dodał, że być może wśród Afrykańczyków istnieje pewien stopień „krzyżowej” odporności wywołanej innymi infekcjami koronawirusowymi.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News