Xiaomi to marka, która pomimo swojego pochodzenia, rozkochała w sobie wielu użytkowników smartfonów na świecie. Chińczycy przy premierze każdego modelu udowadniają, że można skonstruować tani, acz bardzo dobrze wykonany oraz wydajny smartfon. Do tej pory produkty tego producenta były dostępne na rynku polskim jedynie nieoficjalnie, co niosło za sobą pewne niedogodności. Xiaomi jednak wreszcie udało się zadebiutować w Polsce dzięki firmie ABC Data, co z pewnością wprowadzi lekki zamęt na naszym rynku, którego przykładem może być Xiaomi Redmi 3S, będący jednym z godnych polecenia smartfonów z niższej półki cenowej.
Premium feeling
Zaraz po wyjęciu telefonu z pudełka, trudno dostrzec, że mamy do czynienia z produktem, który bez wyrzutów sumienia można nazwać reprezentantem niskiej półki cenowej. Telefon został wykonanie praktycznie w całości z aluminium, przy odliczeniu dwóch plastikowych wstawek w górnej oraz dolnej części tylnej klapki. Nie dość, że Xiaomi Redmi 3S prezentuje się naprawdę świetnie, to dodatkowo sprawia wrażenie produktu premium podczas trzymania w ręku, co w tej klasie jest rzadko spotykane.
Wykorzystane aluminium ma jednak pewną małą wadę, otóż urządzenie potrafi potwornie ślizgać się w rękach. Podczas okresu testowego wielokrotnie spotkałem się z sytuacją, że jeden nieuważny chwyt Xiaomi Redmi 3S mógł skończyć się bolesnym i przykrym w konsekwencjach upadkiem. Można było tego uniknąć, jeśli tylna powierzchnia byłaby nieco bardziej chropowata. Rzeczywistość jest jednak zgoła inna i pozostaje nam albo uważne korzystanie z telefonu, albo zakup stosownego pokrowca.
Xiaomi Redmi 3S wyposażony został w 5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1280 na 720 pikseli, co daje nam zagęszczenie wielkości 294 pikseli na cal. Jeśli boicie się, że ekran to jedna wielka pikseloza, to muszę rozwiać te wątpliwości. Owszem, droższe telefony o takich samych rozmiarach wyświetlacza oferują przynajmniej rozdzielczość Full HD (1920 x 1080 pikseli), ale nie należy spisywać przez to tego smartfona na straty. Sporo czytam na urządzeniach mobilnych i takie zagęszczenie pikseli w zupełności mi wystarczało. Pamiętajmy też, że ma to realny wpływ na czas pracy na baterii, który znacznie na tym zyskuje.
Wnętrze Xiaomi Redmi 3S
ABC Data udostępniło mi do testów Xiaomi Redmi 3S w wersji z 2 GB RAM oraz 16 GB pamięci wewnętrznej, którą można dostać w sklepach za 699 złotych (w sprzedaży dostępna jest również wersja z 3 GB oraz 32 GB pamięci wewnętrznej w cenie 899 złotych). Prawdę mówiąc, w tej samej cenie trudno znaleźć godnego konkurenta dla tego telefonu, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę prezentującą się w ten sposób specyfikację techniczną:
- Ekran: 5” HD, rozdzielczość 1280X720, 294ppi
- Procesor: Snapdragon 430, ośmiordzeniowy (4 rdzenie, 1.50 GHz, A53 + 4 rdzenie, 1.2 GHz, A53), 64 bit
- Procesor graficzny: Adreno 505 GPU
- Pamięć RAM: 2GB LPDDR3
- Pamięć wewnętrzna: 16GB eMMC 5.1 Flash z możliwością rozszerzenia do 128GB microSD
- Bateria: 4100mAh
- Dual-sim: tak, Micro SIM + Nano SIM/MicroSD
- Aparat tylny: 13 MP z soczewką z przysłoną f/2.0, PDAF
- Aparat przedni: 5MP z przysłoną f/2.2
- Sieci: LTE B1/3/4/5/7/8/20/40/41; WCDMA B1/B2/B5/B8; GSM B2/B3/B5/B8;
- Łączność bezprzewodowa i GPS: 802.11b/g/n, WiFi Display, WiFi Direct, Bluetooth 4.1, Bluetooth HID, GPS/AGPS/Glonass/pozycjonowanie, Beidou
- Czujniki: skaner linii papilarnych, elektroniczny kompas, czujnik grawitacji, czujnik oświetlenia, żyroskop, podczerwień, czujnik zbliżeniowy
- Multimedia:Formaty wideo: MP4, M4V, MKV, XVID, ASF
- Formaty audio: PCM, AAC, AAC+, eAAC+, MIDI, MP3, AC3, FLAC
- System: Android w wersji 6.0.1
- Wymiary: 139,3×69,6×8,5mm
- Waga: 144g
Jak na 699 złotych, na papierze prezentuje się to naprawdę solidnie. W praktyce jest równie dobrze, choć opinia ta może znacząco się różnić, w zależności od wymagań dotyczących urządzeń z niższej półki. Zanim jednak przejdę do wrażeń dotyczących użytkowania telefonu, to zaprezentuję wyniki smartfona w popularnych benchmarkach.
Procesor Snapdragon 430 w kombinacji z jednostką graficzną Adreno 405 w zupełności wystarczy do komfortowego korzystania z wielu aplikacji oraz gier. Programy ładują się relatywnie szybko i korzystanie z nich jest naprawdę płynne. Jeśli zaś chodzi o mobilne granie, to większa część testowanych przeze mnie tytułów działała z komfortową ilością klatek na sekundę. Jak na niższą półkę cenową, tego typu opis stanowi sporą pochwałę dla urządzenia.
Xiaomi Redmi 3S nie jest jednak telefonem bez wad w kwestii wydajności. Jak zauważyliście zapewne w specyfikacji technicznej, podstawowa wersja posiada jedynie 2 GB pamięci RAM, z czego system udostępnia zwykle około 1 GB dla użytkownika. Nie jest to dużo i w szczególności odczują to osoby, które bardzo polegają na wielozadaniowości. Telefon zwykle jest w stanie utrzymać 4 niewielkie aplikacje w tle, a dołożenie kolejnych programów do tej puli, równa się z doczytywaniem. Mała ilość pamięci RAM zmusza też czasem telefon do małych zadyszek, w trakcie których musimy dać mu nieco czasu, żeby pomyślał co musi dalej zrobić. Całe szczęście takich sytuacji jest niewiele, ale warto o tym wspomnieć.
Multimedialnie poprawny
Jeśli chodzi o konsumpcję wszelakiej maści mediów, to testowany Xiaomi Redmi 3S sprawdza się w tej roli dobrze. Boli jedynie rozmieszczenie głośnika, który trafił na tylną część obudowy. Dźwięk rozchodzi się zatem w stronę przeciwną do naszej twarzy, co równa się z tym, że oglądanie filmików na YouTube będzie wymagało znacznego podbicia poziomu głośności. O tym, jak spory jest to problem w kwestii odtwarzania multimediów, przekonają się o tym przede wszystkim nasi współlokatorzy. Oni będą znacznie lepiej rozumieć wszystkie dźwięki dobiegające z głośników.
Co z jakością odtwarzanego dźwięku przez słuchawki? Tutaj również wszystko działa jak należy. Muzyki na Xiaomi Redmi 3S słuchałem przy pomocy różnych zestawów, zarówno tych z kablem jak i bez, i w sumie nie zauważyłem, żeby coś mi przeszkadzało. Utwory, których słuchałem nie były bardzo wysokiej jakości, bo głównie we tle pogrywało mi Spotify. Nie ma co oczekiwać po tym telefonie muzycznej magii dla audiofilów, ale do codziennego posłuchania ulubionych kawałków w drodze na uczelnię, smartfon nadawał się perfekcyjnie.
Chiński iOS?
Smartfony Xiaomi korzystają z bardzo charakterystycznej nakładki MIUI, która choć oparta jest o Androida, to w wielu miejscach kompletnie go nie przypomina. Przesiadka na MIUI zdecydowanie zajmie nam nieco czasu na przyzwyczajenie się do zupełnie nowego środowiska, o ile wcześniej nie korzystaliśmy z bliźniaczo podobnego EMUI od Huawei. Warto też zaznaczyć, że wersja MIUI z jakiej korzystałem to edycja Global, czyli ta skierowana na zachodni rynek. Nie uświadczymy tu zatem, w jakimkolwiek miejscu telefonu, nieapetycznie wyglądających “chińskich krzaczków”. Prawie wszystkie standardowe aplikacje oraz ustawienia są spolszczone, co potrafi ucieszyć w przypadku telefonów chińskiego producenta.
MIUI to nakładka charakteryzująca się dużymi możliwościami personalizacji oraz potężną kontrolą nad uprawnieniami naszych aplikacji. System można dowolnie dostosować do naszych upodobań i nie chodzi tu jedynie o wygląd, ale też chociażby sposób wyświetlania powiadomień. Jeśli zaś stwierdzimy, że któryś program pobiera o nas za dużo informacji, wystarczy kilka kliknięć, by uniemożliwić mu dalsze korzystanie z wyznaczonych elementów smartfona.
Miło też widzieć, że MIUI zaraz po wypakowaniu z pudełka, nie zawiera sterty zbędnych aplikacji, które już po chwili są odinstalowywane przez użytkownika. Pozostała część programów udostępnionych przez producenta jest za to bardzo przydatna. Jest dyktafon, kompas, skaner kodów QR, a nawet Mi Remote, czyli aplikacja zamieniająca nasz Xiaomi Redmi 3S w pilot (oczywiście z wykorzystaniem zaimplementowanej w górnej części podczerwieni). Standardowe oprogramowanie sprawdza się wyjątkowo dobrze, nie zmuszając mnie tym samym do szukania zamienników.
MIUI posiada także potężną ilość ciekawych funkcji w ustawieniach, które mogą się okazać niezwykle przydatne w niektórych sytuacjach. Jeśli często pożyczamy komuś telefon, możemy ustawić w nim tzw. drugą przestrzeń, czyli kompletnie odizolowany profil dla drugiego użytkownika. Jest też tryb dziecięcy umożliwiający dostęp tylko do wybranych aplikacji. Do ciekawszych możliwości systemu zaliczyć należy również tryb obsługi jedną ręką czy asystenta dotyku, który jest w zasadzie wiszącym przyciskiem na ekranie, dającym nam dostęp do 5 wybranych przez nas opcji, w tym aplikacji albo np. latarki. Na tym funkcjonalność oczywiście się nie kończy, ale wymienianie każdej najmniejszej opcji systemu raczej mija się z celem, stąd wymieniłem tylko te według mnie najciekawsze.
Jakość połączeń i generalnie łączności również można w Redmi 3S zaliczyć na plus. GPS nie gubi co chwilę zasięgu jak konkurencja z tego zakresu cenowego i jest precyzyjny. LTE również działa tutaj tak jak należy. To samo zresztą tyczy się Bluetooth oraz pasywnego Dual SIM.
Tylna i przednia kamera w akcji
Fani fotografii spytają się zapewne o aparat. Na wstępie pragnę tylko ostrzec, że nie należę do osób lubiących robić zdjęcia i kamery w smartfonach traktuję raczej drugorzędnie. Stąd też w tym aspekcie wypowiadam się raczej jako nieco lepiej zaawansowany, przeciętny Kowalski.
W tym przypadku jest dobrze jak na tę półkę cenową oczywiście. Nie ma co oczekiwać od Xiaomi Redmi 3S cudów. Główny, tylny aparat w dobrych warunkach oświetleniowych robi poprawne zdjęcia, które wydają się być nieco przytłumione, choć cieszy odwzorowanie kolorów. Kompletną kaplicą dla aparatu są za to zdjęcia robione w nocy, albo nawet przy odrobinie słabszym świetle. Wtedy na fotkach pojawia się potężna fala szumów, a osiągnięcie ostrej fotografii często jest równie proste, co odnalezienie Graala. Sensor szybko traci też ostrość nawet przy najmniejszym ruchu, stąd przy robieniu fotografii, trzeba stać w stabilnej pozycji. Fani robienia imprezowych fotek po odpowiedniej dawce alkoholu nieco się zawiodą. Warto jednak zaznaczyć, że o ile nie korzystamy z trybu HDR (o dziwo występuje), kamera robi zdjęcia zadziwiająco szybko.
Przednia kamerka do robienia selfie sprawdzi się bardzo dobrze i jej jakość pod tym względem jest zadowalająca. Tylko znowu należy unikać nocnych zdjęć, bo wtedy nasza piękna twarz będzie praktycznie niewidoczna.
Co się zaś tyczy nagrywania filmików to jest tak jak w przypadku aparatów – po prostu w porządku. Aparat nie ma jednak w tym trybie dynamicznego autofocusa, albo ten przynajmniej nie działa tak jak powinien. Wymusza to na nas manualne kierowanie kamery na punkt, w którym tę ostrość powinien złapać. Zauważyłem też, że czasem na nagraniach mikrofon przestaje działać jak powinien, co zauważycie na testowym filmiku poniżej. Sądzę, że to kwestia kilku poprawek w oprogramowaniu.
Jest moc w baterii!
Akumulator w Xiaomi Redmi 3S to jedna z jego największych zalet. Bateria ma pojemność aż 4100 mAh, co przy rozdzielczości ekranu 1280 na 720 pikseli daje fenomenalny wynik w kwestii długości pracy. Jeśli korzystamy ze smartfonu sporadycznie, zerkając od czasu do czasu na przychodzące powiadomienia, to bateria rozładuje się dopiero po minimum dwóch-trzech dniach. Przy włączonym Wi-Fi oraz synchronizacji danych Screen On Time potrafi wynieść około siedmiu godzin, co jest naprawdę imponującym wynikiem. Testowany telefon ładowałem bardzo sporadycznie, ponieważ nie jestem power userem. Akumulator potrafi przetrwać cały, intensywny dzień, a to w dzisiejszych czasach bardzo się chwali.
Mała niespodzianka
Na koniec wspomnę też o czytniku linii papilarnych, który w tym segmencie cenowym jest sporą niespodzianką. Sensor ten jest cały czas aktywny, co nie wymaga aktywacji ekranu, by móc z niego korzystać. Skaner odcisków palców sprawdza się zatem świetnie przy odblokowywaniu ekranu. A jak wrażenia z jego użytkowania? Jeśli nie miałem brudnych, tłustych, bądź mokrych palców, to czytnik działał bez zarzutu i przy praktycznie każdej próbie, odpowiadał mi w pozytywny sposób.
Czy warto? Oczywiście!
Pora na podsumowanie, którego wydźwięk pewnie już znacie, o ile dobrze przeczytaliście pierwszy akapit. Xiaomi Redmi 3S to telefon, który w swojej cenie oferuje jakość, jaką znamy przy okazji niektórych urządzeń ze średnich półek. Smartfon odstaje może pod względem aparatu i ma kilka innych pomniejszych wad. Jednak w ogólnym rozrachunku, kiedy weźmie się pod uwagę pieniądze jakie się na niego wydało, łatwo przymknąć oko na jego słabości. Za 699 złotych jak najbardziej polecam. Tym bardziej jeśli znajdziecie te urządzenie u swojego operatora za symboliczną złotówkę w najtańszym abonamencie. Z udostępnionej tam puli, na pewno nie znajdziecie nic lepszego.