Obserwacja dwóch kwazarów doprowadziła naukowców do interesującej konkluzji. Chodzi o zjawisko tzw. splątania kwantowego. Polega ono na tym, że cząstki, które przez pewien czas na siebie odziaływały mogą reagować na wzajemne zmiany, nawet, jeśli dzieli je ogromna odległość. Zwolennikiem tej teorii był m.in. Albert Einstein.
Einstein opisał kiedyś wspomniane zjawisko jako upiorne działanie na odległość. Jeśli teoria jest słuszna, wtedy mogą istnieć we Wszechświecie dwie cząstki, oddalone o miliardy lat świetlnych. Oczywiście to nie jest niczym zaskakującym. Ciekawie robi się, gdy dodamy, iż mając wpływ na jedną z nich, zmienią się też właściwości drugiej (mimo ogromnej odległości).
Problem w tym, że naukowcy prowadzący obserwację kwazarów musieli udowodnić, że owych korelacji nie da się wyjaśnić przy pomocy klasycznej fizyki. W tym celu wzięli pod lupę (albo bardziej pod teleskop) dwa starożytne kwazary, pochodzące odpowiednio sprzed 12,2 mld oraz 7,8mld lat. Wykorzystując światło tych obiektów badacze określili kąt nachylenia polaryzatora mierzącego orientację pola elektrycznego każdego fotonu. Następnie zmierzyli długości fali splątanych cząstek światła. Kiedy światło było bardziej czerwone niż referencyjna długość fali – polaryzator przechylał się w celu pomiaru fotonu. Z kolei gdy światło byłoby bardziej niebieskie, polaryzator przechyliłby się pod innym kątem.
Zespół odkrył w ten sposób korelacje występujące u ponad 30 000 par fotonów. Nie da się ich wytłumaczyć posiłkując się klasyczną fizyką, dlatego teoria splątania kwantowego wydaje się coraz bardziej realna. Autorzy badań zapewniają, że powyższe zależności są efektem mechaniki kwantowej. Gdyby istniało klasyczne wytłumaczenie tego zjawiska, mechanizm odpowiedzialny za jego przebieg musiałby powstać co najmniej 7,8mld lat temu, gdy jeden z kwazarów wyemitował światło.
[Źródło: livescience.com; grafika: britannica.com]