W ciągu ostatnich miesięcy Ukraina otrzymała ogromne darowizny w kryptowalutach, które pomogły obecnie panującemu rządowi, ale przede wszystkim wojsku. Przez sytuacje generowaną przez Rosję, teraz Ukrainę dręczy nie tylko widmo wojny, ale też odwrócenie się inwestorów od państwa i spadek kursu hrywny. Legalizacja kryptowalut na Ukrainie ma pomóc powstrzymać to, a nawet prowadzić państwo do lepszej przyszłości.
Początek katastrofy, czy powrotu do normalności? Legalizacja kryptowalut na Ukrainie może mieć dwie twarze
We wrześniu 2021 roku prezydent Ukrainy zawetował ustawę legalizującą kryptowaluty, ale ta przeszła poprawki i została uchwalona w tym tygodniu. To sprawiło, że miała właśnie miejsce oficjalna legalizacja kryptowalut na Ukrainie z Bitcoinem na czele, co sprawia, że w tym kraju można już posługiwać się kryptowalutami i korzystać z jasno określonych praw. Te jednak dopiero się kształtują, jako że Ukraińska Narodowa Komisja Papierów Wartościowych i Giełdy oraz Narodowy Bank Ukrainy tworzą przepisy dotyczące rynku wirtualnych aktywów.
Jest to ewidentnie ruch władz Ukrainy, mający na celu utrzymać gospodarkę na przyzwoitym poziomie, ale zważywszy na to, jaką zmiennością cechują się krypotwaluty, tylko przyszłość pokaże, czy legalizacja kryptowalut ostatecznie pomoże czy zaszkodzi mieszkańcom Ukrainy. Na papierze plan ma jednak sens – wedle prezydenta ma przybliżyć kraj do zakwalifikowania go do grona najpotężniejszych dostawców usług w chmurze: Google Cloud, Amazon Web Services i Microsoft.
Czytaj też: Twitter zbratał się z Ethereum. Swoich ulubieńców wesprzecie już poprzez ETH
Plan dla Ukrainy obejmuje próbę stania się globalną atrakcją dla firm kryptowalutowych, oferując konkurencyjne stawki podatkowe. W praktyce operujące na terenie kraju firmy będą płacić 5% swoich zysków bez podatku od wartości dodanej, a indywidualni właściciele aktywów będą płacić 5% i korzystać z okresu karencji do końca 2025 roku.
