Reklama
aplikuj.pl

Luźno wspominam gry z serii Fable z okazji dziesiątej rocznicy marki

Fable II wspominam jeszcze ciepło. Pamiętam, że była to chyba pierwsza produkcja, w jaką zagrałem na Xboksie 360. Nie była to moja konsola, bo kupił ją sobie kolega, ale zaraz jak usłyszałem, że przywiózł ze sobą drugą odsłonę „Opowieści”, to niezwłocznie udałem się do jego domu. To co tam zastałem to tytuł zgoła odmienny od poprzednika. Jego główną siłą stał się już co-op, a baśniowość oraz prostota rozgrywki została tak wyeksponowana, że jakoś nie chciało się w to bawić. Mieliśmy jednak blisko Gears of War 2, które szybko stały się ważniejsze od przekolorowanych bajek od Piotrusia Pana.

Fable III? Pozwólcie, że postawię tę klapę bez komentarza i przejdę dalej. Naprawdę nie warto zawracać sobie tym głowy. W końcu od tego momentu seria spadła na dno. Dobra, może aż tak źle nie skończyła, ale jedyne co wiąże ją z poprzedniczkami to tylko nazwa. Piotruś przestał przy niej za bardzo grzebać i zajął się pomaganiem Microsoftowi z Kinectem. Pogrzebał coś przy Fable: The Journey, które było jakimś dziwnym rail shooterem z obsługą tego ustrojstwa na K. Potem opuścił studio Lionhead i w sumie do dziś jego członkowie sami nie wiedzą co zrobić z marką. Teraz grzebią coś przy Fable Legends, a przy okazji wypuścili remake tytułu jaki udał się im najbardziej – pierwszej części serii.

Tak póki co zapamiętam całą serię Fable. Jej początek był po prostu fenomenalny i aż dziwne, że coś potem poszło nie tak. Chociaż w dwójkę dało się jeszcze całkiem przyjemnie pograć, tak dalej było coraz gorzej. Dziś w sumie nie wiem co Microsoft wyczynia z tą marką, ale przestało mnie to jakoś szczególnie obchodzić. Odciąłem się od teraźniejszej wersji tej baśni, która została przekolorowana przez Piotrusia i do dziś w takim stanie pozostaje. Wracam raczej pamięcią do korzeni, posiadających spore uznanie wśród wielu moich rówieśników. Pierwsze Fable zna u mnie sporo osób i każda z nich wychwala go w niebiosa. Tak też niech lepiej zostanie.

B00DBCAT3W_img4

Czy jest to szczęśliwe dziesięć lat cyklu? Ciężko powiedzieć, ale sentyment podsuwa mi raczej odpowiedź twierdzącą. Niezależnie co by się stało z Fable i tak zapamiętam jej pierwszą odsłonę oraz czas jaki spędziłem w jej magicznym świecie. Życzę kolejnej dychy, a przede wszystkim – lepszych pomysłów na kolejne gry.