Uniwersum superbohaterów Marvela oraz świat laserów i statków kosmicznych Gwiezdnych Wojen mają sporo ze sobą wspólnego – obydwa cieszą się ogromną sławą, obydwa wyprodukowały jedne z najbardziej kasowych filmów na świecie… i obydwa są własnościami Disneya. Nie są to jednakże jedyne wspólne mianowniki, jest ich więcej. Są nimi na przykład… amuputacje.
Gwiezdne Wojny, jak wiadomo między innymi słyną z hmm… kończyn niezbyt dobrze przytwierdzonych do reszty ciała. Luke Skywalker traci rękę w pojedynku z Darth Vaderem, później „zwraca honor”, również go jej pozbawiając. A przecież sam złowieszczy wygląd Dartha Vadera jest rezultatem jego porażki w walce z Obi-Wanem, podczas której też traci sporo kończyn, zastąpionych mechanicznymi częściami i podtrzymującym funkcje życiowe strojem. W pierwszych trzech epizodach ta tendencja również się utrzymuje – Hrabiemu Dooku i Mistrzowi Windu miecze świetlne również odcinają ręce.
A teraz Marvel: każdy film zawarty w tak zwanej kinowej „fazie drugiej” zawiera scenę w której jedna z postaci ulega podobnemu wypadkowi. Avengers: Czas Ultrona, Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz, Iron Man 3, Strażnicy Galaktyki a także jeszcze nieobecny w kinach Ant-Man – wszędzie występuje taki „chirurgiczny” ukłon w stronę klasyków science-fiction.
Może jest to czysty przypadek? Raczej nie, bo w niedawnej rozmowie z Cinema Blend fakt ten potwierdził szef Marvel Studios, Kevin Feige, nawiasem mówiąc znany z tego, że należy do obsesyjnych wręcz wielbicieli kultowej space-opery. Według niego, z początku analogie te nie były zamierzone, ale kiedy zostały dostrzeżone przez fanów, postanowiono je kontynuować, bo dobrze wpasowały się w politykę firmy. Chodzi o to, że obecność tego powtarzającego się motywu może być traktowana nieco symbolicznie – Marvel dzięki temu chce dać do zrozumienia, że historie opowiadanie w jego filmach stają się coraz cięższe i mroczniejsze. A to jest obecnie w kinematografii bardzo „na czasie”.
Gwiezdne Wojny to zdecydowanie jeden z najpopularniejszych i najbardziej wpływowych cykli na świecie, który zmienił świat i współczesną kulturę. Dlatego też można zrozumieć, że jest inspiracją dla tych którzy tworzą w różnych dziedzinach życia… ale żeby popularyzować amputacje? Nie jest to nieco dziwaczne?
[źródło: theverge.com]