Klaus Lackner z Arizona State University twierdzi, że mechaniczne drzewa mogłyby pomagać w pochłanianiu CO2 bezpośrednio z powietrza. W ten sposób naukowiec chce walczyć ze zmianami klimatu.
Jak miałyby one wyglądać? Chodzi o wysokie pionowe kolumny złożone z dysków pokrytych żywicą chemiczną. Dyski te miałyby mieć około 1,5 metra średnicy i być od siebie oddzielone o około pięć centymetrów. Powietrze, przechodząc przez te dyski, będzie filtrowane od dwutlenku węgla. Po około 20 minutach zostają one wypełnione, a para wodna i woda zajmują się uwalnianiem zebranego CO2 do zamkniętego środowiska.
Czytaj też: Dzięki innowacjom, Hisense zredukowało emisję CO2 o tysiące ton rocznie
W 2021 roku Lackner otrzymał 2,5 miliona dolarów dofinansowania z Departamentu Energii. Fundusze te miały zostać przeznaczone na badania nad nowatorskimi urządzeniami do wychwytywania CO2. Naukowiec planował wtedy utworzenie trzech farm, które mogłyby pochłaniać 1000 ton dwutlenku węgla dziennie. Pierwsza z nich ma zostać uruchomiona w kwietniu tego roku.
Mechaniczne drzewa mogłyby wychwytywać tysiące ton CO2 dziennie
Jeśli chodzi o przewagę proponowanego rozwiązania nad innymi, które stosuje się obecnie, to jedną z zalet mają być niskie koszty użytkowania tej technologii. Z drugiej strony, Lackner podkreśla, że trudno jeszcze mówić o pełnej gotowości do działania – zanim opisywana metoda zostanie wprowadzona do powszechnego użytku (o ile w ogóle) to minie jeszcze sporo czasu. Jedną z firm zajmujących się komercyjnym wychwytywaniem CO2 z powietrza jest Climeworks. Jej usługi nie należą jednak do najtańszych, a tona zebranego węgla wiąże się z kosztem rzędu 500-1000 dolarów. Konkurencja na tym rynku może więc doprowadzić do znacznego obniżenia cen.