Reklama
aplikuj.pl

Mężczyzna z Nowego Jorku został aresztowany za zestrzelenie drona

Policjanci aresztowali mężczyznę podejrzanego o zestrzelenie latającego po niebie drona DJI. Sprawa pokazuje, jak rozwijająca się technologia może wpływać na ograniczenie prywatności. 

Dron – Mavic 2 Zoom – był używany przez lokalną grupę wolontariuszy, która specjalizuje się w poszukiwaniu zaginionych zwierząt. Warta kilka tysięcy złotych maszyna została rzekomo zestrzelona przez 26-letniego Gerarda Chasteena. Osoby korzystające z urządzenia początkowo stwierdziły, że zostało ono zaatakowane przez ptaka, co czasami się zdarza, gdy drapieżnik pomyli drona ze swoją potencjalną ofiarą.

Czytaj też: DARPA potrzebuje autonomicznego drona pracującego na dnach oceanów

Po dotarciu na miejsce, w którym spadł dron, jego posiadacze dowiedzieli się, iż został on zniszczony przy użyciu broni palnej. Podejrzany w tej sprawie Chasteen jest zdania, że maszyna ograniczała jego prywatność. I choć oskarżony powołuje się na zbyt niskie przeloty, to wolontariusze przyznają, że używali drona to poszukiwania zaginionego psa, który mógł znajdować się w pobliskim rowie. Policja zatrzymała Chasteena – wkrótce doczeka się on procesu.

Incydent na Long Island miał miejsce właśnie teraz, kiedy rząd stara się rozluźnić zasady dotyczące komercyjnych lotów dronowych. NASA pracuje również nad systemem kontroli ruchu dronów, co powinno doprowadzić do większej swobody, jeśli chodzi o latanie w obszarach zabudowanych. Może to wywołać sprzeciw części osób, które skarżą się na ograniczanie ich prywatności i podglądanie z użyciem latających maszyn. Sprawa wywołuje sporo kontrowersji, a należy pamiętać, że niektóre firmy, jak np. Amazon, zamierzają w przyszłości wykorzystywać drony do dostarczania przesyłek.

[Źródło: digitaltrends.com]

Czytaj też: Armia USA stworzyła siatkowy granat do walki z dronami