Mobilne GTA San Andreas kryło w sobie jeszcze jedną niespodziankę. Czas wrócić do tej klasycznej odsłony gry.
Gry z serii Grand Theft Auto kilka lat temu zostały przeportowane na smartfrony. Do dziś jest mi czasem ciężko uwierzyć, jak gra, która zacinała mój komputer na premierę może działać na telefonie, ale mniejsza już z tym. Okazuje się, że San Andreas skrywało jeszcze jedną tajemnicę.
Czytaj też: Gitary w Warframe umożliwiają zagranie Despacito i innych utworów
Tym razem nie jest to jednak tajemnica w stylu Wielkiej Stopy czy Mothmana. Mówimy tutaj o kodach do gry, które zostały odnalezione w jej mobilnej wersji. Są to kody, które nie istnieją w oryginale. Pamiętacie „NoOneCanHurtMe”? Ten kod w porównaniu do możliwości jakie daje „Invincibilty” jest beznadziejny! A to tylko jeden z kilku kodów, które odnaleziono.
„scriptbypass” pozwala nam pominąć aktualny cel misji. Dzięki temu, jeśli mamy trudności, z którąś z masochistycznych minigierek, jakie stworzył Rockstar – możemy ją pominąć. Ale skąd w mobilnej wersji nagle wzięły się takie kody?
Wszystkie zawarte „kody” to tak naprawdę komendy, które stworzono na potrzeby tworzenia gry. Autorzy mogli za ich pomocą szybciej przechodzić dane fragmenty, czy sprawdzać, jak tytuł zachowa się w danej sytuacji. A jak wpisywać te kody na smartfonie? Trzeba podłączyć do telefonu klawiaturę – wtedy możemy zacząć korzystać z nowych opcji i… jeszcze raz przejść San Andreas.
Czytaj też: Borderlands 2 VR na PC – PSVR traci ekskluzywny tytuł
Źródło: kotaku.com