Reklama
aplikuj.pl

Moje TOP 50 gier planszowych

Miejsca 20-11

20. Bioshock: Infinite – The Board Game

Chyba pierwsza gra na podstawie PCtowego odpowiednika, o której mogłem powiedzieć „to jest naprawdę dobre”. Nie ukrywam że pierwszym wrażeniem było zaskoczenie. Bo grze na podstawie shootera nie spodziewałem się starcia area control. Tymczasem Bioshock bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i jest naprawdę cholernie dobrą dwuosobówką. Więcej możecie przeczytać TUTAJ.

BioShock Infinite: The Siege of Columbia plansza

19. Trajan

Jeśli miałbym wybierać najlepszego euro-mózgotrzepa w jakiego grałem to bez wątpienia na pierwszym miejscu byłby Trajan. Możemy zaplanować naprawdę sporo zagrań do przodu, o ile mamy wprawę, a nasi współgracze nas z tego powodu nie zamordują. Recenzji wprawdzie nigdy nie napisałem, ale zachęcam do zapoznania się z tym tytułem o ile będzie okazja. Zwłaszcza, że jest niezależny językowo.

18. Railways of the World

Jestem na tyle starym wapniakiem, że zaraz po wydaniu godzinami grałem w Railroad Tycoon… 2. Aż tak stary, żeby pamiętać jedynkę nie jestem :) Niemniej szukałem jakiejś „pociągowej” gry i mój wybór ostatecznie padł właśnie na Railways of the World. Bardzo ładne wykonanie, przyjemna rozgrywka oraz silna negatywna interakcja (zwłaszcza na mniejszej mapie) zapewniły mi długie godziny zabawy. Więcej o Railways of the World TUTAJ!

17. Joraku

Pierwszy raz zagrałem w Joraku ponad rok temu i od razu byłem nią bardzo mocno zainteresowany. Ostatecznie „pękłem” i kupiłem niedawno wersję angielską nie czekając na polską. Nadal ten malutki, niepozorny Area Control jest kapitalnym tytułem. Aż dziw bierze, że nikt wcześniej się nią nie zainteresował. 3-4 osoby, do 60 minut rozgrywki (zwykle mniej), proste zasady… gdyby jeszcze była choć troszkę ładniejsza :) Polecam sprawdzić. Zwłaszcza, że szykuje się polska wersja. Szkoda, że mojej ekipie nie podoba się tak mocno, jak mnie.

16. Hero Realms

Jako że lubię klimat fantasy bardziej niż s-fi to Hero Realms znajduje się na mojej liście wyżej niż Star Realms. Wydaje mi się również, że Hero Realms nieco szybciej się rozkręca, a ja bardzo lubię dynamiczną rozgrywkę. Zwłaszcza w takiej cenie :) Więcej o Hero Realms TUTAJ.

Hero Realms karty

15. Wojna Narodów

Wiem, że wszyscy wolą Cywilizację: Poprzez Wieki. Mechanicznie w sumie ja też. Ale czasowo… o nie nie nie nie. Nigdy więcej do Cywilizacji nie wrócę. Za to do Wojny Narodów jak najbardziej. Może i jest bardziej „okrojona”, ale za to zdecydowanie szybsza. A frajdy daje właściwie tyle samo. Niestety ona również nie jest już drukowana w języku polskim. Więcej o grze TUTAJ

14. Lords of Hellas

Pierwsze wrażenie z Lords of Hellas było niezbyt optymistyczne. Do tej pory nie mogę zrozumieć czemu to jest lekki s-fi zamiast nastawienia na standardową mitologię grecką. Niemniej sama rozgrywka jest miodna, choć osobiście uważam, że raczej do grania w pełnym składzie. Więcej o Lords of Hellas TUTAJ

Lords of Hellas monument

13. Warhammer Inwazja

Teraz jak sobie o tym pomyślę to może się wydać to nieco dziwne… ale Warhammer Inwazja był moją pierwszą zakupioną grą (poza Eurobusinessem oczywiście). Warhammer Fantasy interesuje mnie… nie bardzo. Wybierając Inwazję kierowałem się wyłącznie mechaniką i moją miłością do pojedynków karcianych.  I mimo że Inwazja już dawno opuściła moją kolekcję ze standardowych powodów #niemazkimgrać to nie żałuje ani pieniędzy (mimo że przepłaciłem), ani żadnej sekundy z nią spędzonej. Warhammer Inwazja to po prostu kawał dobrej, przyjemnej mechanicznie karcianki. Szkoda, że nie jest już wydawana. Więcej o Warhammer Inwazja TUTAJ

12. 1960: Making of the President

12 miejsce to może zbyt wysoko jak na tytuł, w który zagrałem 3 razy… ale jestem nim po prostu oczarowany. Nixon vs Kennedy, mechanika znana, choć nie do końca taka sama, z Zimnej Wojny czy Labiryntu… wow, po prostu wow. Pierwszy raz zasiadłem do niej na Łódzkim Porcie Gier, drugi i trzeci raz ze znajomym posiadającym własny egzemplarz. I cholera, muszę w końcu ją gdzieś dorwać, bo frajdy z dwuosobowej batalii o fotel prezydenta miałem mnóstwo.

11. Call to Adventure

Tworzenie historii własnego bohatera w okrutnie wciągającej postaci. Sama rozgrywka nie jest może super nowatorska, ale jeśli wkręcimy się w klimat to dostaniemy kawał naprawdę dobrej gry. Fantastycznie wydanej na dodatek. Call to Adventure to jedna z najładniejszych, o ile nie najładniejsza, gra, jaką widziałem. Więcej o Call to Adventure TUTAJ.

tło