Wenus jest najgorętszą planetą w Układzie Słonecznym, a panujące tam temperatury przekraczają 450 stopni Celsjusza. Miliard lat temu tamtejsze środowisko mogło jednak wyglądać zupełnie inaczej.
Dotychczasowe badania sugerują, że miliard lat temu na Wenus mogły panować warunki umożliwiające rozwój znanych nam form życia. Z czasem wzrost temperatury spowodował, że w atmosferze Wenus gromadziła się para wodna, która zatrzymywała ciepło, co doprowadziło do efektu cieplarnianego, który doprowadził do zniknięcia oceanów. Obecnie atmosfera Wenus jest około 50 razy bardziej sucha niż najsuchsze miejsce na Ziemi, Pustynia Atakama.
Jeśli jakiekolwiek organizmy na Wenus przetrwały te zmiany, możliwym schronieniem mogłyby się okazać dla nich chmury tej planety. Rozciągają się one na wysokości od 48 do 60 kilometrów. Sara Seager i jej współpracownicy zaproponowali scenariusz, w którym hipotetyczne mikroorganizmy mogłyby przetrwać w przestworzach Wenus.
Czytaj też: Obserwatorium poszukujące życia pozaziemskiego uległo uszkodzeniu
Wcześniejsze prace wykazały, że poniżej najniższej warstwy chmur Wenus, na wysokości od 33 do 47,5 kilometrów, znajduje się warstwa tajemniczej mgły. Naukowcy nie wiedzą, jakie cząstki ją tworzą, ale są zdania, że mają one od 0,4 do 4 mikronów średnicy. Być może mikroby „zagnieździły” się w tej warstwie, która zapewniałaby im ochronę przed rozgrzaną, śmiercionośną powierzchnią planety.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News