Nintendo Switch zdobywa świat i nie ma co do tego jakichkolwiek wątpliwości. Ojcowie Mario sprzedali aż 10 milionów sztuk swojej nowej konsoli w 2017 roku (sprzęt miał swoją premierę w marcu 2017), co jest piekielnie imponującym wynikiem. Choć wydaje się, że Switch wiedzie teraz prym, to w swojej stajni Japończycy mają jeszcze drugiego asa w rękawie w postaci innej, równie potężnej maszynki do robienia pieniędzy – mowa o 3DS. Czy warto jeszcze kupić tę konsolkę?
Wydawałoby się, że nadchodzi rychły koniec żywota 3DS. Nintendo wypuściło Switcha i wygląda na to, że japońska firma zamierza skupić się w najbliższych latach tylko wyłącznie na tym sprzęcie. Oczywiście Japończycy zapowiedzieli dalsze wsparcie dla swojej „kieszonsolki”, ale po ofercie 3DS na 2018 rok widać, iż jego przyszłość stoi w gęstej mgle. Coraz więcej odsłon kluczowych marek „Wielkiego N” przechodzi na ich flagowe urządzenie, co jest oczywiście naturalnym procesem. Pytanie tylko kiedy twórcy Mariana zamierzają oficjalnie pożegnać się ze swoją przenośną perełką? 2018 rok to jeszcze nie pora na pogrzeb, bo w 2017 rozeszło się ponad 7 milionów egzemplarzy tejże konsolki. W porównaniu do 10 milionów Switcha, liczba robi wrażenie i szybkie zabicie mlekodajnej krowy byłoby niezwykle nieopłacalne. Wiele wskazuje na to, że 2019 lub 2020 rok może być ostatnim epizodem dla 3DSa. Jakby nie patrzeć to już 7 letni sprzęt, który miał swoją premierę na początku 2011 roku.
Pierwsze dwa akapity tekstu mogą mieć niezwykle negatywne wybrzmienie, bo w końcu dalsza przyszłość 3DSa nie rysuje się barwną tęczą. Pora jednak ustać twardo na ziemi i spojrzeć na to, co dzieje się tu i teraz. Myślę, że obecnie nadeszła najlepsza pora na to, by zakupić tą konsolkę na własność, o ile jeszcze jej nie macie, a rozglądacie się za czymś, co zabije nieco czasu w trakcie podróży. To perfekcyjny sprzęt, przy którym można spędzić czas w łóżku na parę godzin przed snem, albo żeby umilić sobie codzienne dojazdy.
Tani bilet
Zacznijmy od czynnika najważniejszego, czyli progu wejścia. Wydawałoby się, że konsolka przenośna nie będzie kosztować za wiele, a jednak Nintendo 3DS jak na polskie standardy wydawał się do tej pory drogą maszynką. Najtańszą istniejącą możliwością zdobycia dostępu do przenośnych gier „Wielkiego N” był 2DS, ale umówmy się, że ciężko nazwać go udanym produktem. Nie należał do zbytnio poręcznych czy mobilnych, nie mówiąc już o jego brzydkim designie. Był on jednak wówczas jedyną tanią alternatywą, bo dalej stały już tylko maszynki za +- 1000 złotych, czyli różne wersje 3DSa i to włącznie z tymi określonymi nazwą „New”. Ciężko zatem nazwać tego handhelda specjalnie tanim, bo jakby nie patrzeć, dorzucając paręset złotych, otrzymywaliśmy pełnoprawną konsolę ze stajni Sony, Microsoftu czy większego brata od Nintendo.
Dzisiaj sytuacja wygląda jednak zgoła odmiennie. Zwykły 2DS zginął śmiercią naturalną i został zastąpiony przez genialnego New Nintendo 2DS XL. Jego cena wydaje się naprawdę niewielka, bo ledwo co wykracza ona ponad 600 złotych. Owszem, tracimy przy tym efekt 3D, ale to naprawdę mało bolesny kompromis za bilet do tak ogromnej biblioteki świetnych tytułów. Poza tym na rynku znaleźć można wiele egzemplarzy w świetnym stanie, które pochwalą się niską ceną, a dodatkowo w zestawie z nimi znajdziemy też pewnie jedną lub kilka kopii gier. Okazji z czasem będzie odpowiednio przybywać, stąd sam zakup konsoli nie jest już tak potężnym ciosem dla portfela jak było to wcześniej.
Bogactwo gier część główna
3DS istnieje już od 2011 roku i przez ten czas zdążył on skolekcjonować całą masę naprawdę świetnych gier. Pełnoprawne remastery dwóch legendarnych Zeld – Ocarina of Time oraz Majora’s Mask. Do tego kilka odsłon Pokemonów, Fire Emblem, Monster Huntera czy Animal Crossing. Jest też Bravely Default, Metroid, Street Fighter, Super Smash Bros., Mario Kart… wymienianie tego po kolei zajęłoby mi sporo czasu oraz samego tekstu, ale już na pierwszy rzut oka widać ile produkcji czeka na potencjalnego nabywcę. Owszem, nie są to może tytuły dla każdego, bo Nintendo i jego partnerzy tworzą bardzo charyzmatyczne serie, często odmienne od tego czym karmią nas zachodni deweloperzy. Są to jednak bardzo wciągające i przede wszystkim dobre gry, które w dodatku mają sporą ilość zawartości, także spędzenie przy nich przynajmniej kilkunastu godzin nie będzie niczym zaskakującym.
Co najważniejsze, większość tych tytułów zdążyło mieć już swoją premierę jakiś czas temu, także ich cena odpowiednio spadła. Sporo z wymienionych tytułów można dostać już jako nowe od 80 do 150 złotych. Dużo? Mało? Zawsze można też rozpocząć polowanie na promocje na zachodnich serwisach czy przyjrzeć się rynkowi używanych kopii, gdzie z pewnością można wyrwać ciekawe okazje. Sprzedaż gier na Nintendo 3DS będzie z czasem odpowiednio maleć (chyba, że sprzedaż konsoli wzrośnie w jakimś niezwykłym tempie), a to za sprawką popytu na Switcha. Niektóre sklepy mogą chcieć przez to pozbyć się niektórych gier za grosze przy czyszczeniu magazynów z racji, co oczywiście przysłuży się portfelowi posiadacza samej konsolki.
Czy na tym koniec?
Na tym dostęp do gier się nie kończy. Nintendo 3DS charakteryzuje się kompatybilnością wsteczną, dzięki czemu ogramy na nim wszystkie tytuły, jakie ukazały się na pierwszym DSie. Tych jest wręcz zatrzęsienie i bardzo duża część tego katalogu to naprawdę wyśmienite gry. Ich dostępność może być jedynym problemem. W tym przypadku będziemy musieli zdać się w większości na sprowadzanie kopii gdzieś z zachodnich sklepów, albo po prostu odpowiednio poszukać po różnych serwisach aukcyjnych. Ważne jednak, że Nintendo daje opcję pełnej kompatybilności wstecznej, co oczywiście nigdy nie zaszkodzi. Zawsze może się okazać, że akurat ktoś w pracy czy jakiś sąsiad akurat będzie chciał się pozbyć swojej kolekcji DS-owych gier, stojących mu od jakiegoś czasu na półce.
Znacznie łatwiej wybrać się jednak do wirtualnego sklepu Nintendo i stamtąd zacząć pobierać całą masę produkcji, zwłaszcza tych klasycznych. Japończycy dysponują inicjatywą w postaci Virtual Console, skąd pobrać możemy dużą ilość klasyków w naprawdę niskich cenach. Super Metroid czy parę NES-owych gier niech posłużą tu za przykład. Zawsze to jakieś urozmaicenie, a powrót do paru „legend branży” w poręcznej formie jest naprawdę czymś znakomitym.
Gry, gry, gry i jeszcze raz gry
Na 3DSie zamierza się pojawić jeszcze para ciekawych gier, czyli odświeżone Radiant Historia czy też zlokalizowane na angielski Detective Pikachu. Na tym przyszła biblioteka tej konsolki niestety się zamyka. Nie można jednak zaprzeczyć, że 3DS stoi teraz w naprawdę dobrej sytuacji, przynajmniej patrząc pod kątem tego co oferuje i to za jakie pieniądze. Do dyspozycji mamy potężny katalog świetnych tytułów, które można dorwać w atrakcyjnych okazjach. Sama konsolkę również zakupimy za niewielką sumę, także ciężko dyskutować z obecną opłacalnością Nintendo 3DS. Nigdy nie prezentowała się ona tak znakomicie.
Trzeba jednak pamiętać o tym, że sprzęt jest stworzony wyłącznie do grania. Na konsolce znajdziemy kilka aplikacji, ale ich działanie może pozostawiać nieco do życzenia. 3DS nie ma celu zastąpić nam smartfona pod każdym kątem, a jedynie zabrać mu rolę naszego przenośnego „centrum gracza”. Nasze „inteligentne telefony” oferują zresztą niewielką ilość złożonych produkcji, bogatych w ciekawą rozgrywkę czy historię. Większa ich część to proste „zabijacze czasu” lub inne „klikacze”, w których to poziom interakcji sprowadza się do minimum, bo na wykonanie w nich pojedynczej czynności trzeba czekać po kilkanaście godzin. 3DS w takim wypadku pozwoli nam zaoszczędzić nieco mocy akumulatora naszego smartfona, która to w dzisiejszych czasach jest na wagę złota. To idealna konsolka, która nie tylko umili nam czas przy dłuższych lub krótszych podróżach, ale też pozwoli przeczekać moment w którym to Switch będzie się rozwijał, a przede wszystkim taniał, by ostatecznie dorwać go w równie korzystnych warunkach. Bez dwóch zdań, jeśli czailiście do tej pory z zakupem Nintendo 3DS, teraz macie na to najlepszą okazję.
Źródła obrazków: nintendo.co.uk, youtube.com, profil Nintendo na Twitterze