Ellen – tak właśnie nazywa się ten największy na świecie prom, który napędzają wyłącznie elektryczne silniki i który nie tak dawno, bo na początku tego miesiąca odbył swój dziewiczy rejs między dwiema duńskimi wyspami.
Czytaj też: Ile lodu straciła Grenlandia w zeszłym miesiącu?
Prom Ellen wygryzł z użycia napędzanego dieslem MF Skjoldnæs, aby zająć się przewożeniem ludzi, samochodów i towarów w możliwie najczystszym „wydaniu”. Jeśli jesteście w okolicy Søby na wyspie Ærø i Fynshav na wyspie Als, to może i Was zabrać w podróż we wrześniu, kiedy to ma ruszyć jego codzienna eksploatacja.
Ellen ma wymiary 59,5 x 12,8 m i zanurza się pod powierzchnią wody na 2,5 metra. Co ciekawe, jej kadłub pochodzi z naszego kraju, skąd wyruszył w 2017 roku, aby za granicą dostać na swój pokład silniki elektryczne fińskiej firmy Visedo oraz akumulator litowo-jonowy 4,3 MWh od szwajcarskiej firmy Leclanché SA. Takie połączenie sprawia, że może przepłynąć na jednym ładowaniu do 40,7 kilometrów, rozpędzić się do 15,5 węzłów i przewieźć do 30 pojazdów i 200 pasażerów. Dyrektor generalny Leclanché, Anil Srivastava skomentował sukces Ellen słowami:
W ciągu roku zapobiegnie uwolnieniu do atmosfery 2000 ton CO2, 42 ton NOX, 2,5 ton cząstek stałych i 1,4 tony SO2. Ten projekt pokazuje, że dziś możemy zastąpić napędy termiczne paliw kopalnych czystą energią, a tym samym przyczynić się do walki z globalnym ociepleniem i zanieczyszczeniem dla dobrobytu naszych społeczności.
Czytaj też: Oppo Reno 2 z 8 GB pamięci RAM w Geekbench
Źródło: New Atlas