Naukowcy zaobserwowali niedawno dość nietypowy sygnał, który powstał z gwiazdy neutronowej RX J0806.4-4123. Najbardziej intryguje w nim fakt, że został nadany w podczerwieni. Dodatkowo sygnał jest bardzo „rozciągnięty”, przez co najprawdopodobniej nie pochodzi z samej gwiazdy neutronowej, lecz z otaczających ją obiektów.
Odebrany sygnał pochodzi z odległości ok. 800 lat świetlnych. W większości przypadków gwiazdy neutronowe mają bardziej punktowy charakter, lecz w tym przypadku mamy do czynienia z bardzo szerokim „nadawcą”. Jak szerokim? Rozciągającym się na długości ok. 200 jednostek astronomicznych – przy czym jedna taka jednostka to mniej więcej 150 milinów kilometrów. Już wcześniej astronomowie spotkali się z tego typu zjawiskiem, ale nigdy nie zdarzyło się, by komunikat został nadany w podczerwieni.
Dodatkowo ilość promieniowania jest na tyle duża, że nie może pochodzić od samej gwiazdy neutronowej. To tylko potwierdza teorię o innych czynnikach wpływających na wyemitowanie sygnału. Za dwa najbardziej sensowne wytłumaczenia tego zjawiska specjaliści z NASA uznają obecność pyłowego dysku bądź tzw. pulsarowej mgławicy wiatrowej. Dysk mógł powstać z resztek gwiazdy zniszczonej przez wybuch supernowej, podczas gdy drugie wytłumaczenie zakłada istnienie w pobliżu mgławicy pulsarowej.
Teoria dotycząca pyłu wydaje się możliwa, ponieważ jego obecność tłumaczyłaby m.in. dlaczego RX J0806.4-4123 jest tak gorąca i wolno się obraca. Dysk może bowiem ogrzewać gwiazdę neutronową, a jednocześnie zwolnić jej obrót. Z kolei jeśli odpowiedzialną za nadanie sygnału okaże się mgławica, byłoby to dość nietypowe, bowiem takie obłoki zazwyczaj emitują promienie rentgenowskie.
[Źródło: livescience.com; grafika: ESA]