Świat zmienia się w zawrotnym tempie. Wszystko za sprawą wyścigu technologicznego, który w ostatnich dekadach przybrał niespotykane tempo. Jeszcze 10 lat temu pomysł choćby składanego smartfona czy elastycznego ekranu znajdował się jedynie w myślach pisarzy i wizjonerów. Teraz jest to rzeczywistość, której każdy może dotknąć.
Wszystko jednak ma swoją cenę. Wraz z wielkimi zmianami w obszarze technologii, w parze idą zmiany na rynku pracy. Z powodu cyfryzacji praktycznie każdego obszaru biznesu, powstała luka wykwalifikowanych pracowników, która zgodnie z prognozami będzie się jedynie powiększać. Prognozy wskazują, że do 2020 roku w Europie będzie brakować ponad 500 000 specjalistów branży ITC.
Już teraz badania pokazują, że ponad 60% polskich menedżerów w przedsiębiorstwach zauważa wzrost zapotrzebowania na stanowiska wymagające konsolidacji wykorzystania systemów i aplikacji IT. 82% z nich wskazuje również rozwój kompetencji cyfrowych jako najważniejszy aspekt podczas transformacji biznesu.
Rynek i sam biznes będzie wyglądał zupełnie inaczej niż obecnie ze względu na zastąpienie człowieka przez maszyny. Z raportu firmy McKinsey wynika, że szacunkowo do 2030 roku od 400 do 800 milionów miejsc pracy zostanie zautomatyzowana. Stąd też potrzeba zmiany systemu edukacji i zachęcenia do modelu nauki STEM.
STEM jest akronimem słów Science (Nauka), Technology (Technologia), Engineering (Inżynieria) oraz Mathematics (Matematyka). To koncepcja nauczania stawiająca największy nacisk na naukę przedmiotów ścisłych, aby dopasować edukację do panującego rozwoju technologicznego. Z szacunków Instytutu Gallupa wynika, że programowania uczy się jedynie w 35% liceów. W szkołach podstawowych procent ten jest jeszcze mniejszy lub osiąga 0. Inną kwestią jest ciągle mały procent dziewcząt zainteresowanych związaniem swojej przyszłości z dziedzinami ścisłymi. W 2017 roku, w badaniu Girls in STEM przeprowadzonym przez Microsoft, jedynie 42% dziewczyn wyraziło chęć edukacji na kierunkach ścisłych a największy odsetek chętnych znajdował się w grupie wiekowej 11 – 15 lat. Następnie gwałtownie spadał.
Problem jest realny i może skutkować znacznymi problemami gospodarczymi. Jednym ze sposobów rozwiązania go jest wykorzystanie systemu „nauka poprzez zabawę„. Takie rozwiązanie oferuje polska firma Photon.
Robot Photon jest przystosowany do większości urządzeń w szkołach i przedszkolach. Mimo, że potencjalnie jest to zabawka, stanowi narzędzie edukacyjne, dodatkowo atrakcyjne dla dzieci i młodzieży. Kto w młodości nie skojarzył matematyki, informatyki czy fizyki z robotami właśnie?
Dla przedszkolaków Photon jest pierwszym zetknięciem z nowymi technologiami. Swoimi zabawami wzmacnia koordynację wzrokowo-ruchową i zdolności manualne, poprawia orientację przestrzenną, planowanie i algorytmikę. Na kolejnych etapach edukacji wprowadza podstawy programowania w językach graficznych i skryptowych, a przez coraz bardziej złożone problemy do rozwiązania rozwija myślenie wieloaspektowe. W liceum wprowadza już możliwość programowania bardziej złożonych wielowątkowych i zdarzeniowych kodów, ale też realnego wykorzystania sztucznej inteligencji i przetwarzania danych w chmurze. Czyli uczy tego wszystkiego, co aktualnie jest największym trendem w technologii globalnie.
Ale same narzędzia to nie wszystko. Poza inwestycją w najmłodszych, należy zainwestować w rozwój nauczycieli, bo to oni przekazują wiedzę. A wiadomo, czym skorupka za młodu nasiąknie…