Wiele pojęć związanych z kosmosem jest niezrozumiałych dla przeciętnego zjadacza chleba, jednak zazwyczaj naukowcy bezproblemowo je tłumaczą. Problemy zaczynają się, gdy nawet specjaliści w tej dziedzinie nie do końca mają pojęcie, co się wydarzyło. Tak właśnie było w przypadku mgławicy, która na skutek nagłego impulsu „wywróciła się” na lewą stronę.
Sprawa dotyczy HuBi 1, obłoku z pyłów i gazów otaczającego jedną z gwiazd, która miała wkrótce zgasnąć. Ciało niebieskie, leżąc niemal na łożu śmierci, w ostatniej chwili (biorąc pod uwagę kosmiczną skalę) wyemitowało ogromną ilość energii. Fala spowodowała obrócenie mgławicy, co wprawiło w osłupienie badaczy, jednocześnie dając im szansę na analizę ewolucji gwiazd.
Czytaj też: Oto meteoryt pochodzący sprzed narodzin Ziemi
Mgławice składają się z warstw, wśród których można wyróżnić poszczególne gazy. W tym przypadku kolejność powinna wyglądać następująco: zjonizowany hel -> podwójnie zjonizowany tlen -> zjonizowany tlen + azot. Niestety kosmos lubi zaskakiwać i na skutek wybuchu kolejność była zupełnie odwrotna. Naukowcy przeanalizowali zdjęcia gwiazdy oraz otaczającej jej galaktyki pochodzące z ostatnich 46 lat. Wynika z nich, że w tym czasie gwiazda sciemniła się aż 10 tysięcy razy.
Może to oznaczać, że wygasająca gwiazda narodziła się ponownie, wyrzucając z siebie materię. Pył, który pojawił się na skutek wybuchu zasłania ją, uniemożliwiając ponowne zjonizowanie gazów, przez co pozostają one w odwróconej kolejności. Problem w tym, że wszystko jest zaledwie teorią i jak na razie nie ma dowodów na jej potwierdzenie. Jako ciekawostkę dodamy, że opisywane ciało niebieskie ma (być może miało) masę odrobinę większą od Słońca. Czy podobna przyszłość czeka centralną gwiazdę naszego Układu Słonecznego?
[Źródło: gizmodo.com; grafika: Martin A Guerrero]