Chociaż szczepienie ludzi przeciw gruźlicy jest kluczowe, to tradycyjne szczepionki nie zawsze są skuteczne. Dlatego nowe badania skupiły się na dostarczaniu szczepionki bezpośrednio do żyły.
Badanie zostało przeprowadzone przez naukowców z University of Pittsburgh School of Medicine oraz National Institute of Allergy and Infectious Diseases. Wspólnie wykorzystali jedyną dostępną na rynku szczepionkę przeciwko ludzkiej gruźlicy, znaną jako Bacille Calmette-Guérin (BCG). Ta jest wytwarzana z żywej, ale osłabionej postaci bakterii gruźlicy – Mycobacterium bovis – która występuje u bydła.
Eksperyment naukowcy rozpoczęli od 52 małp makaków i podzielili je na sześć grup. Jedna z tych grup pozostała niezaszczepiona, podczas gdy z pozostałymi postąpiono inaczej.
Jedne otrzymały szczepionkę w ramach podskórnego zastrzyku dawki odpowiedniej dla człowieka, u drugich zwiększono nieco tę dawkę, kolejne próbowały „zaszczepić” się przez wdychanie mgiełki ze szczepionką, u jeszcze innych połączono zastrzyk z tą mgiełką, a u ostatnich zastosowano dożylny zastrzyk ze szczepionką.
Sześć miesięcy później naukowcy wystawili naczelne na bakterie wywołujące gruźlicę. Na podstawie wyników stwierdzono, że małpy, które otrzymały zastrzyk w standardowej dawce, doświadczyły prawie tyle samo zapalenia płuc, co te, które nie otrzymały żadnej szczepionki. Grupy, które otrzymały zastrzyki z większą dawką lub mgiełkę, radziły sobie nieco lepiej, ale tylko nieznacznie.
Jednak to w grupie dożylnej praktycznie nie wykryto bakterii w płucach zwierząt i tylko jedna z 10 małp w ogóle rozwinęła zapalenie płuc.
Naukowcy planują teraz sprawdzić, czy standardowa dawka dożylnie podawanego BCG byłaby równie skuteczna, bez wywoływania tylu skutków ubocznych. Oceniają także praktyczność i bezpieczeństwo metody porodu, ponieważ wymaga ona od lekarza większej umiejętności i stwarza większe ryzyko infekcji.