Badacze związani z analizami koronawirusa SARS-CoV-2 wykorzystały rewolucyjny test na obecność przeciwciał. Dzięki temu udało im się potwierdzić, że pacjent jest zarażony.
Powszechnie stosowane testy skupiają się na poszukiwaniu materiału genetycznego wirusa, np. w płynach ustrojowych za pomocą tzw. reakcji łańcuchowej polimerazy. Jest z nimi jednak pewien problem – dają pozytywny wynik na obecność SARS-CoV-2 tylko wtedy, kiedy wirus nadal występuje w organizmie. Zupełnie pomijają natomiast osoby, które przeszły infekcję i pozbyły się tych cząstek.
Sytuacja powinna ulec zmianie dzięki naukowcom z Singapuru, którzy próbowali znaleźć „pacjenta 0” wśród 23 przypadków odnotowanych w kościele Grace Assembly of God. Dzięki wspomnianemu testowi odkryli oni, że pierwszym zarażonym był tam 28-letni mężczyzna, który zachorował 29 stycznia.
Metodę zastosowano również w przypadku innej grupy zarażonych, również związanej z miejscowym kościołem. Właśnie wtedy okazało się, że pozytywny wynik testu opartego na reakcji łańcuchowej polimerazy wystąpił u męża kobiety, która nie wykazywała objawów zarażenia. Kiedy jednak wykorzystano test na przeciwciała, stało się jasne, że żona również była nosicielką.
Koronawirus pochłonął już kilka tysięcy ofiar śmiertelnych, a od niedawna szaleje również w Europie. Na tę chwilę nie odnotowano jednak oficjalnych przypadków na terenie naszego kraju.