Najbardziej intensywny okres w sezonie huraganów dobiega końca, ale jego ostatnie podrygi wciąż trwają. Najnowsza burza, na którą warto zwrócić uwagę, to huragan Lorenzo. Szaleje on znacznie dalej na wschód niż zazwyczaj ma to miejsce.
Lorenzo powstał jako burza tropikalna 23 września na środku Oceanu Atlantyckiego. Osiągnął kategorię piątą 28 września, z wiatrami zbliżającymi się do 260 km/h. Od lat 20-tych XX wieku na Atlantyku powstało 35 burz piątej kategorii. Ale Lorenzo jest pierwszym huraganem o takiej sile, który pojawił się tak daleko na wschód – ponad 1000 kilometrów dalej na wschód niż huragan Hugo, dotychczasowy rekordzista.
Czytaj też: Dorian stał się najsilniejszym huraganem we współczesnej historii Bahamów
Lorenzo, obecnie burza drugiej kategorii, zmierza w kierunku Azorów – archipelagu, który leży 1564 km od wybrzeży Portugalii. Najpotężniejsze burze, które powstały na Atlantyku, osiągnęły szczytową siłę, gdy zbliżały się do Morza Karaibskiego i Zatoki Meksykańskiej. Ale Lorenzo, całkiem samotny na środku oceanu, jest we „własnej lidze o tej porze roku”.
Fale, powstałe na skutek działalności Lorenzo, zmierzające w kierunku Azorów i Europy będą niezwykle wysokie. Mogą osiągnąć nawet 30 metrów. Chociaż Lorenzo ma się nieco osłabić w ciągu najbliższych 48 godzin, zasięg jego wiatrów prawdopodobnie wzrośnie.
[Źródło: livescience.com]
Czytaj też: Jakie były najgroźniejsze huragany w historii USA?