System kontroli dostępu zmienił się na przestrzeni lat. Obecnie, zamiast klasycznych kluczy często korzysta się z elektronicznych kart. Na horyzoncie regularnie pojawiają się jednak pomysły mające na celu usprawnienie miejsca pracy. Tym razem chodzi o zestaw czujników śledzących ruchy pracowników.
Sensory wielkości monety mogą być montowane w oświetleniu czy komputerach. Wykrywają ruch, natężenie światła oraz zużycie energii. Tak prezentuje się propozycja firmy Enlighted, jednego z czołowych przedsiębiorstw związanych z tematem. Z kolei Humanyze zajmuje się 5-letnim projektem zakładającym przeprowadzanie analizy biometrycznej za pośrednictwem z pozoru typowych „odznak”. Tylko z pozoru, bowiem identyfikatory wyposażono w system identyfikacji radiowej, standard pozwalający na bezprzewodową wymianę danych, Bluetooth, detektor przeprowadzający interakcje „twarzą w twarz”, przyspieszeniomierz oraz dwa mikrofony. A wszystko to w niewielkim prostokącie, który możecie zobaczyć poniżej.
Oczywiście pojawia się zasadnicze pytanie: po co to wszystko? Inwigilacja i kontrola ze strony pracodawców zdaje się w tym przypadku nabierać orwellowskiej formy. Z badań przeprowadzonych na 1000 osób można wysnuć kilka wniosków. Wśród pracowników, którzy nie korzystali z tego typu identyfikatorów zaledwie 16% ma pozytywną opinię na ich temat, z kolei 38% miało zgoła odmienne zdanie. Co ciekawe, w firmach używających śledzenia GPS, aż 54% zatrudnionych ma o nich pozytywne zdanie.
W związku z rozwojem technologii wzrost kontroli nad pracownikami wydaje się naturalnym procesem. Należy jednak robić to z umiarem, aby nie obudzić się w rzeczywistości, w której ludzie zostaną sprowadzeni do roli robotów.
[Źródło i grafika: digitaltrends.com]