Reklama
aplikuj.pl

Test obudowy NZXT H210i

test NZXT H210i White, recenzja NZXT H210i White, opinia NZXT H210i White

NZXT H210i to mała obudowa mieszcząca tylko płyty mini ITX. Jak sprawdzi się w połączeniu z i5-12600K oraz RTX 3060?

Akcesoria NZXT H210i

Producent do obudowy dodaje instrukcję, zestaw śrubek, opaski zaciskowe, rozdzielacz dla kabli z przedniego panelu oraz przejściówkę 1x audio -> 2x audio. Jeśli więc macie osobno podłączany mikrofon i słuchawki to spokojnie możecie użyć przedniego złącza. Domyślnie w obudowie wszystkie kable od przycisków i LEDów przedniego panelu są podłączane jednym kablem. Jeśli musicie to rozdzielić to też nie ma problemów. Dodatki oceniam więc pozytywnie.

Wygląd zewnętrzny NZXT H210i

Obudowa ma wymiary 349 x 210 x 372 mm i waży 5,9 kg. Zmieści ona tyło płyty mini ITX. Do testów otrzymałem wersję biało-czarną, ale w sprzedaży powinna też być czarna i czarno-czerwona.

Przedni panel jest praktycznie cały zabudowany. Jedyne otwory wentylacyjne znajdują się na bokach, co według producenta powinno wystarczyć do zapewnienia dobrego przepływu powietrza. Po jego zdjęciu możecie zobaczyć filtr przeciwkurzowy oraz miejsce na dwa wentylatory 120/140 mm.

Na górze znajduje się miejsce na 120 mm wentylator. Producent zamontował tutaj model Aer F 120 mm o maksymalnej prędkości 1200 RPM. Wtedy też przepływ powietrza wynosi 50,42 CFM, a głośność 28 dBa. Wentylator zasilany jest z 3-pinowego złącza i podłączony jest do kontrolera. Szkoda tylko, że nie ma tutaj filtra przeciwkurzowego. Na samym przodie jest panel wejścia/wyjścia. Do dyspozycji mamy złącze USB 3.2 Gen2, USB-C 3.2 Gen1 oraz audio. Jest też przycisk. Konfiguracja jest więc dosyć skromna.

Prawy bok to szkło hartowane mocowane na jedną szybkośrubkę i zatrzaski. Jest też wygodna rączka pomagająca w jego demontażu. Prawy bok to blacha z dwoma szybkośrubkami. Tutaj montaż jest już bardziej typowy.

NZXT H210i stoi na czterech nóżkach i nie ślizga się po panelach. Na spodzie możecie zobaczyć filtr przeciwkurzowy z rączką, która ułatwia jego demontaż i czyszczenie.

Na samym dole montowany jest zasilacz. Tutaj możecie zobaczyć preinstalowaną zaślepkę, która umożliwia montaż zasilacza SFX. natomiast można ją zdemontować i zainstalować PSU ATX. Wyżej są dwie zaślepki PCI mocowane na szybkośrubki. Na górze jest miejsce na 120 mm wentylator, z preinstalowanym Aer P 120 mm.

Czytaj też: Test obudowy Fractal Design Torrent Compact White TG Clear Tint

Wnętrze NZXT H210i

Wnętrze NZXT H210i podzielone jest na dwie strefy. W oddziela je metalowa obudowa z otworami wentylacyjnymi. Znajduje się też na niej miejsce do montażu dysku 2,5 cala. Nie zabrakło też wycięcia na przedni radiator. W piwnicy jest miejsce na zasilacz ATX lub SFX o długości do 311 mm. Zaraz za nim możecie zobaczyć miejsce na dysk 3,5 cala.

W głównej części jest miejsce na montaż płyty głównej oraz otwory do przeprowadzenia okablowania. Tutaj samo zarządzanie okablowaniem jest świetne. Producent zastosował specjalne szyny umożliwiające ładne poprowadzenie kabli, jest też miejsce na opaski. Jest też 16,3 mm wolnej przestrzeni, co może nie jest dużą wartością, ale powinna całkowicie wystarczyć. Maksymalna długość karty graficznej to 325 mm, a jej szerokość 44 mm. Chłodzenie procesora może mieć wysokość 165 mm. Obudowa też łącznie zmieści do 3+1 dysków 2,5 cala i jeden dysk 3,5 cala.

W NZXT H210i nie zabrakło wsparcia dla chłodzeń cieczą. Z przodu zmieści się radiator 240 mm o grubości do 85 mm, z tyłu jest miejsce na 120 mm o grubości do 42 mm. Miejsca jest może mało, ale AiO 240 powinniście spokojnie zamontować.

Ciekawą rzeczą jest dołączony kontroler. Należy podłączyć go do złącza SATA z zasilacza oraz USB 2.0 na płycie. Oferuje on trzy kanały dla wentylatorów (po 10 W na kanał) oraz dwa dla RGB. Ma on tak że wbudowany czujnik głośności, co ma pomóc w sterowaniu podłączonymi urządzeniami. Plusem jest też dołączona przejściówka pozwalająca na podłączenie trzech wentylatorów 4-pin pod jeden kanał. Do sterowania wszystkim potrzebujecie oprogramowania NZXT CAM.

Składanie komputera w NZXT H210i

Samo składanie przebiegło bez większych problemów. Jedynie jeśli macie płytę główną z zamontowanym już chłodzeniem to w życiu nie dojdziecie do złączy na górze – nie ma tutaj miejsca między innymi przez zamontowany wentylatory. W takim przypadku najlepiej jest mieć zasilacz z modularnym okablowaniem i np. EPS zamontować wcześniej. Poza tym jest sporo miejsca na okablowanie i je bez problemów ogarniecie. Zwróćcie też uwagę na kartę graficzną. Obecny w platformie model KFA2 jest trochę grubszy niż 44 mm i już ledwo się mieści. Najlepiej jest więc nie przekraczać tej wartości.

Obudowa wygląda znakomicie. Ogromnym plusem jest dołączony pasek LED RGB, którym możecie sterować przez NZXT CAM. ładnie rozświetla on obudowę od góry i sprawa, że całość naprawdę przypadła mi do gustu.

Metodologia:

  1. Wentylator na procesorze ustawiłem na 100% maksymalnych obrotów.
  2. Wentylatory na karcie graficznej ustawiłem na 50% maksymalnych obrotów.
  3. Wentylatory w obudowie ustawiłem na 100% maksymalnych obrotów.
  4. Wentylator VRM płyty wyłączyłem.
  5. Dysk miał zamontowany radiator dołączony do płyty.
  6. Głośność zmierzyłem przy zamkniętej obudowie z odległości 20 cm od środka lewego boku – tło wynosiło 33 dBA.
  7. Testy obciążenia przeprowadziłem za pomocą Cinebench R23 + FurMark + CrystalDiskMark – temperatura otoczenia to 22°C.
  8. Temperatury to maksymalne wartości uzyskane podczas testów.
Platforma testowa
Procesor
Intel Core i5-12600K
Chłodzenie
Scythe Mugen 5
Pasta
Noctua NT-H1
Płyta główna
ASRock Z690 Phantom Gaming-ITX/TB4
Karta graficzna
KFA2 GeForce RTX 3060 EX (1-Click OC)
Pamięć RAM
Kingston Fury 2x 16 GB 5200 MHz CL40
M.2
LiteOn MU X1 256 GB
Zasilacz
Fractal Design Ion+ 2 Platinum 860W
Monitor
AOC G2868PQU

Testy NZXT H210i

Temperatury są oczywiście większe niż w modelu Fractala, ale w przypadku procesora, dysku czy VRM nie ma się czego obawiać. Tutaj obudowa daje sobie radę. Najgorzej jest w przypadku karty graficznej, gdzie temperatury są ogromne. Jeśli zamiast ustawiać śmigła na GPU na 50% damy na auto, to temperatura spadnie do ok. 79°C, ale głośność całości wzrośnie do ok. 49 dBA. Tutaj obudowa kompletnie nie daje sobie rady i zdecydowanie przydałby się przedni wentylator. Natomiast w przypadku węższych kart powinno być trochę lepiej, choć nie spodziewałbym się cudów. Na maksymalnych obrotach obudowa jest głośna i będzie zdecydowanie mogła przeszkadzać. Na szczęście w NZXT CAM możecie działanie śmigieł bez problemów dopasować do swoich wymagań.

Czytaj też: Test obudowy Seasonic Syncro Q704 z zasilaczem DGC-650

Podsumowanie testu NZXT H210i

NZXT H210i kosztuje ok. 540 zł. Jest to z pewnością znakomicie wyglądająca i świetnie wykonana obudowa. Jest sporo miejsca na podzespoły, możecie zamontować AiO 240 czy dowolny zasilacz. Jest też bardzo dobry system zarządzania okablowaniem, filtry przeciwkurzowe (choć nie ma na górze) czy cała konstrukcja jest ogólnie przemyślana.

Brakuje mi jednak znacznie lepszego rozwiązania dotyczącego samego GPU. Niestety nagrzewa się ono bardzo mocno przy stałych obrotach, a przy automatycznym sterowaniu wentylatorami będzie naprawdę głośno. Tutaj brakuje zdecydowanie trochę większej ilości miejsca (choć przy węższych kartach ono się znajdzie) i co ważniejsze przedniego wentylatora. Karta nie ma po prostu skąd czerpać powietrza i efekt jest jaki widać. Pozostałe podzespoły notują dobre wyniki. Sama głośność jest wysoka na maksymalnych obrotach, ale tutaj dzięki NZXT CAM dopasujecie wszystko do własnych wymagań (łącznie z podświetleniem).

Obudowa jest więc dobrą konstrukcją, choć jeśli planujecie połączyć ją z jeszcze wydajniejszą grafiką to zbyt dobrze to nie zadziała. Tutaj będziecie musieli wypchać przód wentylatorami, jeśli chcecie zachować odpowiednie temperatury GPU. Jeśli jednak to Wam nie przeszkadza, szukacie małej obudowy o fajnym wyglądzie, znakomitym wykonaniu i dobrym systemem zarządzania okablowaniem to możecie zastanowić się nad zakupem.