Obserwacje morskich potworów najprawdopodobniej sięgają czasów, w których ludzie zajęli się żeglugą. Naukowcy twierdzą, że sprawcami całego zamieszania mogły być wieloryby, a dokładniej mówiąc: ich erekcje.
Doniesienia o Krakenie odnotowano już w 1180 roku, kiedy to król Norwegii Sverre Sigurdsson opisał tego potwora morskiego. W kolejnych latach żeglarze zaczęli opowiadać historie o tym, jak ogromnych rozmiarów stworzenia atakowały statki z użyciem swoich macek. Później pojawiły się legendy dotyczące powstawania wirów na tyle dużych, by wciągać na dno statki z ludźmi na pokładach.
Czytaj też: Skąd ogromna popularność wielorybnictwa w XIX wieku?
Za legendami o Krakenie mogą w rzeczywistości stać kałamarnice olbrzymie, które osiągają nawet 18 metrów długości. W przypadku innych morskich potworów kluczem do rozwiązania zagadki mogą okazać się wieloryby.
Obserwacje morskich potworów w większości przypadków mają stosunkowo przyziemne wyjaśnienia
Hans Egede napisał, że 6 lipca 1734 roku zaobserwował wraz z innymi członkami załogi stworzenie „nie przypominające niczego, co widzieli wcześniej”. Głowa rzeczonej istoty była mała, a ciało krótkie i pomarszczone. Nieznane stworzenie używało gigantycznych płetw do poruszania się w wodzie. Później marynarze zobaczyli również jego ogon. Ciało zwierzęcia było dłuższe niż statek, na którym przebywał Egede.
Czytaj też: Łódź z Galilei potwierdza historię opisaną w Biblii. Zobaczcie jej zdjęcia
Charles Paxton, zdobywca tzw. antynobla, poszukiwał możliwych wyjaśnień zagadek dotyczących nietypowych spotkań na morzach i oceanach. Doszedł do wniosku, że obserwacje morskich potworów można wyjaśnić za sprawą wielorybich penisów. Biorąc pod uwagę fakt, iż erekcja walenia biskajskiego może mieć nawet 1,8 metra długości, to taka teoria nie wydaje się pozbawiona sensu.