Zwykle konsumenckie drony kojarzą się z maksymalnie 30-minutowym czasem działania na jednym ładowaniu. Jednak nie w przypadku tego drona.
Oczywiście trudno nazwać go czymś w pełni konsumenckim, bo nie jest dostępny jeszcze na rynku, ale jako że nie ma nic wspólnego z wojskiem, to warto poświęcić mu kilka chwil naszej uwagi. W tym tygodniu ten zasilany wodorem octacopter (dron z ośmioma śmigłami) poradził sobie z podróżą przez ocean, która trwała całe 103 minuty.
Ćwiczenie to było wynikiem współpracy między firmą Guinn Partners z Teksasu, czyli producentem dronów, Skyfire Consulting z Gruzji, amerykańskim Departamentem Zdrowia i producentem dronów Doosan Mobility Innovation. To ten ostatni zapewnił samego drona – model DS30.
Wykorzystując swój system kontroli temperatury, drona DS30 wykorzystano do transportu próbek żywych bakterii ze szpitala na karaibskiej wyspie St. Croix do ośrodka testowego na sąsiedniej wyspie St. Thomas. Obejmowało to przekroczenie 69 kilometrów otwartego oceanu. Po udanym dotarciu do miejsca docelowego dron miał ponoć jeszcze odpowiednią ilość energii do półgodzinnej wyprawy.
Jest to o tyle ważne, że według partnerów Guinn, ta sama podróż z transportem może potrwać nawet do tygodnia, zanim próbki płynu biologicznego pacjentów zostaną przetransportowane między dwiema wyspami samolotami załogowymi. Jako że korzystanie z drona jest znacznie tańsze i prostsze, możliwe jest, że w przyszłości próbki będą wędrować pomiędzy placówkami za pośrednictwem dronów na masową skalę.