Reklama
aplikuj.pl

Ogromny 747 Supertanker walczy z ogniem w Amazonii

Ogromny 747 Supertanker walczy z ogniem w Amazonii
Ogromny 747 Supertanker walczy z ogniem w Amazonii

W walce z pożarami dzikiej przyrody w amazońskim lesie deszczowym wytoczono wreszcie jedną z najcięższych maszyn. Mowa dokładnie o Global SuperTanker, a więc samolocie Boeing 747-400, którego zmodernizowano po to, aby był w stanie latać z nawet 75708 litrami wody, czy innymi środkami do walki z ogniem. 

Czytaj też: Jak duży udział w produkcji tlenu ma Amazonia?

Odrzutowiec i jego załoga wylądowali w Boliwii 22 sierpnia, a prezes Global SuperTanker wyjawił, że będzie tam działać przez dwa tygodnie, a każdego dnia wyleci w misje średnio cztery razy. SuperTanker to tylko jedno narzędzie w arsenale wielu. Jest przeznaczony przede wszystkim do gaszenia płomieni, aby strażacy na ziemi mogli przejąć kontrolę nad źródłami ognia. Jak twierdzi prezes firmy:

Wiele osób uważa, że ​​cysterny powietrzne gaszą pożary, ale tak nie jest. Aby nasze samoloty były naprawdę skuteczne, musimy współpracować ze strażakami na ziemi.

W ramach obecnej misji ogromny 747 Supertanker zrzuca z wysokości około 65 metrów prawie 72000 litrów wody i tylko niej, bo urzędnicy państwowi obawiają się wpływu innych substancji na zdewastowany już i tak ekosystem. Obecnie na miejscu znajdują się dwie trzyosobowe załogi, które pracują na zmiany, aby latać samolotem i obsługiwać zrzuty wodne. Ponadto na miejscu jest też pięciu oficerów, szef operacji, oficer nadzoru taktycznego w powietrzu oraz oficer ds. Rozwoju i kontraktów.

And #EvoMorales, President of Bolivia… Doing his part with a #Supertanker! Who is the killer and bad President? @jairbolsonaro or @evoespueblo? I think the answer is easy. pic.twitter.com/2Og0EdFWhR

— Luis Carnero Köhler (@LuisCarnero14) August 25, 2019

Nie wiadomo, ile czasu zajmie wygaszenie pożarów. Prezes firmy mówi, że rząd Boliwii ma możliwość przedłużenia kontraktu SuperTanker. Jednak jeśli tego nie zrobi, to 747 Supertanker poleci tam, gdzie płacą jest potrzebny.

Czytaj też: Ekolodzy kręcą nosem na rosyjski „pływający Czarnobyl”

Źródło: Popular Mechanics