Organizacja OCEARCH poinformowała, że 9 maja ogromny 4,6 metrowy żarłacz biały widziany był koło Charleston Bump – podmorskiego brzegu położonego 129 km od brzegu Karoliny Południowej. Mniejszy, bo 3,9 metrowy rekin widziany był bliżej brzegu Edisto Beach.
Ruchy rekinów są znane, bowiem organizacja złapała je, oznaczyła, zważyła i wypuściła na wolność. Dzięki temu dokładnie wiadomo, gdzie w danym momencie znajduje się zwierzę. Poza tym czujniki informują o głębokości, temperaturze i świetle.
Czytaj też: Współcześni ludzie i neandertalczycy wywodzą się z tajemniczego wspólnego przodka
Pomimo bliskiej odległości do brzegu, rekiny nie zagrażają ludności. Niesprowokowane ataki spowodowały jedynie 66 przypadków całym świecie a w samych USA w 2018 roku miał miejsce jedynie jeden śmiertelny atak rekina.
Mieszkańcy tego stanu nie mają się raczej czego obawiać. Gdyby rekiny podpłynęły zbyt blisko brzegu to organizacja z pewnością rozpocznie ostrzeganie ludzi. Jest to raczej mało prawdopodobne, choć nikt nie wie co teraz zrobią te zwierzęta.
Czytaj też: Jak stare są pluskwy?
Źródło: Livescience