Na polskim rynku zadebiutowała niedawno pierwsza opaska sportowa Oppo – Oppo Band. To jedno z najmniejszych i najprostszych tego typu urządzeń na rynku. Sprawdźmy co potrafi.
Specyfikacja Oppo Band 5
- wymiary urządzenia – 40,4 x 17,6 x 11,95 mm, masa 10,3 gramów,
- pasek o szerokości 15mm, obwód nadgarstka 130-205 mm,
- ekran AMOLED o przekątnej 1,1 cala, rozdzielczość 126 x 294 piksele,
- Bluetooth 5.0 LE,
- akcelerometr, optyczny pulsometr z pomiarem SpO2,
- akumulator o pojemności 100 mAh, ładowanie o maksymalnej mocy 5W,
- cena: 189 zł.
W zestawie, typowo dla opasek sportowych, znajdziemy dedykowaną ładowarkę z krótkim kablem USB.
Test Oppo Band – ale to malutkie! Ale to… grubiutkie?
Z góry Oppo Band wygląda bardzo niepozornie. Opaska jest mała, trochę nieśmiało schowana w gumowej opasce. Zgodnie z rynkowymi trendami ekran jest nieco zakamuflowany, tak żeby sprawiał wrażenie bezramkowego. Choć zdecydowanie daleko mu do takiego miana. Pod wyświetlaczem lekko połyskuje logo Oppo.
Oppp Band jest opaską wysoką, żeby nie powiedzieć grubą. Po obejrzeniu jej z każdej strony i porównaniu choćby z Xiaomi Mi Bandem 5 i 6 okazuje się, że to złudzenie optyczne. Na ręce opaska Oppo nie wystaje mocniej niż konkurencja. Takie złudzenie wynika z trochę niefortunnej konstrukcji. Od spodu pastylka się nieco zwęża, przez co sprawia wrażenie wyższej niż w rzeczywistości.
Z kolei z góry opaska przechodzi z matu w połysk, przez co pastylka wydaje się znacznie większa, niż jest w rzeczywistości. Koniec końców, pod względem rozmiarów Oppo Band nie wyróżnia się niczym na tle rynkowej konkurencji. Za to pod względem wizualnym jest bardzo niepozornym urządzeniem.
Czytaj też: Z OPPO Reno5 5G można podbijać media społecznościowe
Można zapomnieć, że masz Oppo Band na ręce. I o to chodzi!
Solidny, miękki i gumowy pasek wygląda jak wyjęty z Xiaomi Mi Banda 5. Początkowo uważałem taką konstrukcję za wadę, ale opaska Xiaomi mnie do niej przekonała i w Oppo nawet się z niej ucieszyłem.
Zapięcie jest nietypowe i, prawdę mówiąc, nie mam pomysłu jak je w prosty sposób wytłumaczyć zdaniami – zobaczcie na zdjęciach.
Opaska jest wygodna, bardzo lekka i można dosłownie zapomnieć, że mamy ją na ręce. W razie potrzeby zawsze można ją łatwo zapiąć ciaśniej lub poluzować uścisk i można to zrobić jedną ręką. To kolejny plus zastosowania takiego zapięcia.
Oppo Band nie ma żadnych przycisków. Prostota do kwadratu
Oppo Band już po wyjęciu z pudełka uderzył mnie swoją prostotą. Dosłownie – prościej się nie da. Opaska nie ma żadnych przycisków. Nie ma tutaj żadnego włącznika. Czyli albo mamy naładowany akumulator i działa, albo jest rozładowany i nie działa.
Proces parowania jest bardzo prosty. Kilka kliknięć na ekranie opaski i smartfonu, a całość zajmie nam nie więcej niż dwie minuty. Plus opcjonalne aktualizacje.
Do obsługi opaski używamy wyłącznie ekranu dotykowego. Pomimo niedużej rozdzielczości – spełnia swoje zadanie. Jest czytelny w każdych warunkach, jasny, kontrastowy, a dzięki wykorzystaniu panelu AMOLED konsumuje mniej energii i ma bardzo dobrą czerń. Wyższa rozdzielczość dodatkowo poprawiłaby jakość obrazu, ale jednocześnie pochłaniałaby więcej energii, więc coś za coś. Panel dotykowy, jak i sama szybkość działania opaski, są bez zastrzeżeń.
Również cały interfejs opaski jest bardzo prosty. Obsługa jest banalna i dosłownie każdy powinien sobie z nią poradzić. Być może to oczywista kwestia, ale warto o niej wspomnieć – interfejs jest w pełni po polsku i został prawidłowo przetłumaczony.
Czytaj też: Infodemia – pandemia fake newsów
Co potrafi Oppo Band i aplikacja HeyTap Health
Do konfiguracji opaski potrzebujemy aplikacji HeyTap Health. Ktoś w Oppo mógłby wpaść na pomysł zmiany jej nazwy, tak żeby bardziej kojarzyła się z marką. Aplikacja, podobnie jak interfejs opaski, jest bardzo prosta i przejrzysta. Dla wielu osób plusem będzie też fakt, że HeyTap Health ma stosunkowo duże czcionki i przyciski. Jeśli chcielibyście dać Oppo Banda osobie starszej, nie musicie obawiać się o problemy z obsługą aplikacji.
Na ekranie głównym znajdziemy najważniejsze informacje o aktywności fizycznej. Dodatkowo możemy synchronizować zebrane dane z Google Fit. W drugiej zakładce mamy możliwość aktywacji śledzenia aktywności fizycznej – biegu lub chodu.
Na końcu mamy ekran zarządzania opaską. Na starcie duży plus należy się za podpowiedzi, aby sprawdzić czy aplikacja ma dostęp do powiadomień, dzięki czemu unikniemy sytuacji, w której Oppo Band nie będzie nam prawidłowo sygnalizować np. nadchodzących wiadomości. Znajdziemy tu również możliwość zmiany kolejności oraz opcję wyłączenia aplikacji na opasce, wskazówki dotyczące obsługi oraz zmianę tarcz. Oppo Band może mieć wgranych maksymalnie pięć tarcz, a jeśli chcemy je wymienić, potrzebujemy do tego smartfonu. Na ekranie opaski możemy wyświetlić własne zdjęcie, zegar światowy z wybranym miastem lub skorzystać z jednej, z gotowych tarcz. Do wyboru jest w sumie 46 tarcz. Prostych, kolorowych, nietypowych… Wybór nie jest powalający, ale tarcze są na tyle zróżnicowane, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Co potrafi Oppo Band? Opaska wyświetla powiadomienia ze smartfonu, tylko w formie do odczytu. Czyli przeczytamy SMS-a, ale już na niego nie odpowiemy, ani nie usuniemy go ze smartfonu. Dalej mamy możliwość sterowania odtwarzaną muzyką, zdalne wykonywanie zdjęć, ćwiczenia oddechowe oraz znalezienie smartfonu. Opcja idealna do damskiej torebki. Do wyboru mamy kilkanaście różnych dyscyplin sportowych (w tym tryb uniwersalny), w trakcie których opaska mierzy nam poziom aktywności. Nie zabrakło krokomierza, pulsometru oraz bardzo przydatnego w dzisiejszych czasach, pomiaru saturacji krwi. Wyniki pomiarów nie odbierają od innych tego typu urządzeń dostępnych na rynku oraz są porównywalne z prostymi pulsoksymetrami. Również podobnie jak w innych opaskach i zegarkach, momentami konieczne jest powtórzenie pomiaru saturacji. Często przy pierwszym pomiarze potrafią się pojawić wyniki rzędu 75-80%.
Ile działa Oppo Band? Nie tak długo jak deklaruje producent
W materiałach promocyjnych Oppo informuje o nawet 14 dniach działania na pojedynczym ładowaniu. W praktyce – co najwyżej w stanie czuwania. Jeśli maksymalnie obciążymy Oppo Banda pomiarami pulsu, saturacji i treningami oraz mocno podbijemy podświetlenie ekranu, czas pracy to ok 5 dni. Jeśli nie zależy nam na stałym monitorowaniu wszystkiego, co tylko opaska jest w stanie zmierzyć, bez problemu można ten czas wydłużyć do 10 dni. Jest dobrze, ale konkurencje wypada pod tym względem lepiej.
Aby naładować Oppo Banda, trzeba wyjąć pastylkę z opaski, a następnie umieścić ją w miniaturowej stacji ładującej. Pełny cykl ładowania trwa ok 1,5 godziny.
Oppo Band to udana opaska, ale mam wrażenie, że nie dla każdego
Rynek inteligentnych opasek jest przesycony sprzętem. Od produktów bardziej znanych firm, po kompletnie nieznane marki. Ciężko jest wymyślić tutaj coś innowacyjnego, ale mam wrażenie, że Oppo Band udało się wyjść przed szereg.
Tym, co wyróżnia opaskę jest prostota. Cały interfejs i aplikacja HeyTap Health są bardzo proste w obsłudze i intuicyjne. Dlatego też jako idealnego kupującego Oppo Banda widzę osobę w średnim wieku, nieco starszą lub zwyczajnie nietechniczną. To idealny prezent dla naszych rodziców, czy dziadków, którzy nie powinni mieć najmniejszego problemu z obsługą opaski.
OppoBand ma wszystko, co potrzebuje dobra inteligentna opaska. Jest mała, bardzo lekka, wygodna, ma jasny i czytelny ekran oraz dobrze radzi sobie z podstawowym monitorowaniem aktywności i sygnalizacją powiadomień. Czas działania na pojedynczym ładowaniu jest przyzwoity, ale konkurencja na tym tle wypada nieco lepiej.
Konkurencja, głównie w postaci Xiaomi Mi Banda 5 jest też tańsza. Oppo Band przy swojej cenie 189 zł wydaje się nieco zbyt drogi. Przydałaby się za jakiś czas jakaś promocja obniżająca ją o 50 zł i chętnych na zakup nie powinno zabraknąć. Ale nawet w regularnej cenie, Oppo Band będzie dobrym wyborem.