Wygląda na to, że Toyota postanowiła iść w ślady Elona Muska, który udostępnił wszystkim patenty Tesli w ramach dystrybucji open-source i dlatego też ogłosiła, że otwiera swoje archiwum patentów dotyczących elektrycznych pojazdów, aby po prostu przyśpieszyć ich rozwój.
Dotychczasowy bagaż doświadczeń Toyoty zawiera żniwa z ponad 20 lat badań i rozwoju, sprowadzając się do prawie 2600 patentów na silnik elektrycznych, 2020 na układy sterujące mocą, 7550 na układy sterowania, 1320 na zespoły napędowe silników, 2200 na ładowarki i 2380 kolejnych patentów na ogniwa paliwowe. Nie trudno doszukać się więc w tym tego, że patenty nie dotyczą jedynie w pełni elektrycznych pojazdów, ale też hybrydach, ich wersji plug-in, czy tych bazujących na ogniwach paliwowych.
I to wszystko za zupełną darmochę. Opłacie podlega jednak wsparcie techniczne dla producentów, którzy wykorzystają w swoich samochodach rozwiązania Toyoty. Firma i tak postawiła się w korzystnym świetle, bo badania nad pojazdami elektrycznymi są nie tylko kosztowne, ale też czasochłonne, co z kolei utrudnia wejście na rynek kolejnym firmom. Zwłaszcza tym, które wywodzą się ze start-upów.
„W oparciu o dużą liczbę zapytań, które otrzymujemy o naszych systemach elektryfikacji pojazdów od firm, które uznają potrzebę popularyzacji technologii hybrydowych i innych zelektryfikowanych pojazdów, wierzymy, że teraz jest czas na współpracę”, powiedział Shigeki Terashi. „Jeśli liczba zelektryfikowanych pojazdów znacznie przyspieszy w ciągu najbliższych 10 lat, staną się one standardem i mamy nadzieję odegrać rolę we wspieraniu tego procesu”.
Wnioski o nieodpłatny dostęp do patentów są teraz możliwe do składania, a drzwi pozostają uchylone do końca 2030 roku.
Czytaj też: Innogy uruchamia największy w Polsce car sharing
Źródło: Toyota, New Atlas