Lodowce zachodniej Antarktydy to zagadka. Stanowią około jednej trzeciej całego kontynentu i odegrają kluczową rolę w następnych kilku dekadach ze względu na błyskawiczne topnienie. Aby dokładniej określić, jakie jest tempo tego procesu, naukowcy wywiercili w lodzie ponad półtorakilometrową dziurę.
Co ciekawe, pokrywa lodowa zachodniej Antarktydy utrzymuje się na lodowcach szelfowych, które znikają bardzo szybko. Wyjątek stanowi jedynie Lodowiec Szelfowy Rossa, który wydaje się powiększać swoją powierzchnię. Nikt tak naprawdę nie wie, jakie procesy zachodzą w tamtym obszarze. Wydawałoby się, że rozwiązanie problemu może znajdować się głęboko pod powierzchnią lodu. Z tego samego założenia wyszli naukowcy, którzy zdecydowali o wywierceniu otworu długiego na ponad 1,5 km.
Pierwsze podejście nastąpiło w 2004 roku i zakończyło się fiaskiem. Teraz, po kilkunastu latach, badacze prowadzili odwierty przez dwanaście tygodni. W efekcie udało im się przewiercić do interesującej ich warstwy. Po wywierceniu tej gigantycznej dziury naukowcy mogą wysyłać na dno instrumenty, aby zbadać osad ukryty pod pokrywą lodową. W ten sposób uzyskają wyraźny obraz tego, co znajduje się pod spodem. Dzięki tym informacjom specjaliści będą w stanie określić, co stanie się z pokrywą lodową w przyszłości.
[Źródło: popularmechanics.com; grafika: BRITISH ANTARCTIC SURVEY]
Czytaj też: Pokrywa lodowa Grenlandii topi się niezwykle szybko