W ostatni weekend potężne trzęsienie ziemi rzędu 8.0 w skali Magnituda uderzyło w Peru i Ekwador, powodując śmierć jednej osoby, zranienie 18 i zniszczenia szacowane na ogromne kwoty. Była to największa tego typu katastrofa w tej okolicy od dziesięciu lat, ale różniła się jednym – tamtejsi mieszkańcy w ciągu 48 godzin mieli już dostęp do usług komórkowych.
Czytaj też: Dron przetrwał i sfilmował pole rażenia artylerii rakietowej
Zadbała o to Loon, firma należąca do Alphabet, która odpaliła swoje balony LTE i skierowała je nad tamtejszy obszar. Tak szybka reakcja była jednak tylko i wyłącznie przypadkiem, ponieważ Loon testował akurat te rozwiązanie w pobliskim Puerto Rico, a w ramach współpracy z rządem peruwiańskim i dostawcą usług telefonicznych Telefonica „szybko przekierowała grupę balonów na obszar dotknięty katastrofą. Wczesnym rankiem we wtorek przybyły pierwsze balony i zaczęły dostarczać łączność LTE użytkownikom”. Obecnie podobno nawet 20000.
Loon wysłał balony z Puerto Rico do Peru, tworząc niewidzialną w powietrzu sieć w dotkniętym regionie. Jeden balon odbierał sygnały z miejscowej infrastruktury na ziemi, a ten następnie przeskakiwał wzdłuż dziewięciu balonów, aż w końcu dotarł tam, gdzie był potrzebny. Same balony z arkuszy polietylenu tej firmy są wielkości kortu tenisowego i napędzają je panele słoneczne oraz anteny. Te ostatnie są przeprojektowanymi elementami wieży komórkowej tak, że ich lekkość i wytrzymałość jest w stanie sprostać podróży balonem na wysokość 20 kilometrów ponad Ziemię.
Czytaj też: Amerykański samolot może przetrwać atak nuklearny
Źródło: Popular Mechanics