Na początku był chaos… a nieco później studia growe, które pierwotnie tworzyły gry z myślą o fanach, a nie finalnych zarobkach. (Nie)stety z biegiem czasu biznes wokół naszej ulubionej branży wzrósł diametralnie, a wydawcy zaczęli coraz częściej liczyć na jak największe zyski. Wpływ tego zjawiska na dzisiejsze gry widać na wielu krokach, ale nigdy nie powinny nas napawać optymizmem wieści, według których jakieś studio jest zarządzane właśnie przez tamtejszy oddział finansowy.
A tak się składa, że według raportu Kotaku tak się właśnie dzieje w siedzibie Blizzarda. Według informacji „zaczerpniętych z wewnętrznych źródeł” od roku polityka obowiązująca w firmie skupiała się na ograniczeniu wydatków każdego zespołu… co zostało wprowadzone zaraz po dojściu do władzy nowego dyrektora finansowego Amrita Ahuja prosto z Activison, który nabył przed latami Blizzarda. Od tej pory to właśnie grupa finansowa (podobno) po raz pierwszy w historii decyduje o strategicznych poczynaniach firmy. Firmy, która odpowiada za takie dobre marki, jak Warcraft, Starcraft, Diablo, czy najnowszy Overwatch.
Cała sprawa może być oczywiście jedynie szukaniem sensacji przez wspomniany serwis, ale na tle ostatnich wpadek firmy trudno nie odczuć wrażenia, że coś w tym jest. Wystarczy tylko rzucić okiem na monetyzacje (choć nie tą z rodzaju agresywnych) w Overwatch, zmniejszenie ekipy pracującej nad nieprzynoszącym wielkich zysków Heroes of the Storm, a przede wszystkim zapowiedzi mobilnego Diablo Immortal, który zdecydowanie ma za zadanie trafić na znacznie podatniejszy grunt pod kątem regularnych zarobków.
Czytaj też: Nadchodzą kolejne gry Diablo!
Źródło: Wccftech