Zespół badawczy znajdujący się na pokładzie nowozelandzkiego statku RV Tangaroa wykorzystywał najnowocześniejszą technologię do skanowania niezbadanych obszarów dna morskiego w pobliżu Morza Rossa.
Ocean Południowy jest rozległym zbiornikiem, którego głębokość dochodzi do nawet pięciu kilometrów. W szczególności jego część na południe od Nowej Zelandii uchodziła za słabo poznaną – po części dlatego naukowcy postanowili sprawdzić tamte tereny. Okazało się, że w pobliżu dna kamery uchwyciły trzy tajemnicze, sporych rozmiarów stworzenia.
Antarktyczny szelf kontynentalny od wielu lat jest odizolowany od reszty planety. W efekcie zamieszkujące go organizmy nierzadko znacząco się różnią od tych, które występują w pozostałych częściach świata. Jednym z napotkanych zwierząt był ogromny pająk morski, zwany również kikutnicą. Jakby tego było mało, do grona udokumentowanych stworzeń należał też jeden z wieloszczetów, choć zdaniem Dave’a Bowdena najbardziej nietypowy okazała się tzw. liliowiec.
Czytaj też: Pokrywa lodowa na Morzu Beringa się kurczy. Wkrótce może kompletnie zniknąć
Nie ma pewności co do przyczyny tej zadziwiającej różnorodności biologicznej, jaką można spotkać na Antarktydzie. Pewne jest natomiast to, że spotykane tam organizmy potrafią zadziwić. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, iż żyją wiele kilometrów pod lodem.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News