1 stycznia sonda New Horizons przemknęła obok Ultimy Thule, niewielkiego obiektu na obrzeżach Układu Słonecznego. Dane wciąż są przesyłane na Ziemię, a najnowszy obraz pokazuje planetoidę w większej rozdzielczości niż kiedykolwiek. Pozwoliło to zaobserwować nowe, intrygujące punkty orientacyjne na skalistej powierzchni.
Zdjęcie zostało zrobione z odległości 6700 km od obiektu – znacznie bliżej niż wcześniejsza partia powstała z dystansu 27 000 km. I-Sonda uchwyciła obraz dzięki szerokokątnej kamerze MVIC o oryginalnej rozdzielczości 135 m na piksel, a potem zespół naukowców wyostrzył obraz.
Nowe zdjęcia ukazują kilka nieznanych wcześniej szczegółów na temat Ultima Thule. Jest to dość nierówny świat, usiany małymi jamami o szerokości do 0,7 km. Zespół nie jest pewien, czy powstały one przez uderzenia z mniejszymi obiektami, czy są to zagłębienia, czy też efekt materiałów uciekających w kosmos spod powierzchni planetoidy. Kolejną interesującą cechą są jaśniejsze znaki, których zespół nie potrafi jeszcze wyjaśnić. Najbardziej oczywistym przykładem jest „kołnierz”, który tworzy szew między dwoma płatami obiektu.
Chociaż ten konkretny obraz został uchwycony zaledwie 23 minuty po poprzedniej partii, którą widzieliśmy, dotarcie na Ziemię zajęło dodatkowe trzy tygodnie. To dlatego, że Słońce przeszło między naszą planetą a New Horizons wkrótce po tym, dlatego sonda czasowo wstrzymała transmisję.
[Źródło: newatlas.com; grafika: NASA]
Czytaj też: New Horizons przesłał pierwszy sygnał z Ultima Thule