Reklama
aplikuj.pl

Połączenie motocykla z napędem odrzutowym na torze musiało się tak skończyć

Połączenie motocykla z napędem odrzutowym na torze musiało się tak skończyć
Połączenie motocykla z napędem odrzutowym na torze musiało się tak skończyć

Motocykle przyjmując na swój pokład napęd rakietowy są o krok dalej w szaleństwie, niż robiące to samo samochody. Potwierdza to ten przykład motocykla za napędem odrzutowym, który zaliczył odległość ćwierć mili na jednym z torów. 

Czytaj też: McLaren zapowiedział nowego roadstera Ultimate Series

Rzecz jasna to właśnie to posuwa właścicieli motocykli do tak drastycznych modyfikacji – osiąganie możliwie najkrótszego czasu. Poniżej możecie obejrzeć kierowanego przez Erica Teboulę dwukołowca na Santa Pod Raceway w Anglii, który okiełznał w odważnej pozycji napęd zasilany nadtlenkiem wodoru. Ten w stanie ciekłym jest sprężany i wprowadzany do komory wypełnionej katalizatorem rozkładu. Powoduje to, że ciecz rozdziela się na parę wodną i tlen, tworząc w ten sposób całe ciepło. Ciśnienie to jest uwalniane przez dyszę z tyłu, która wypycha motocykl do przodu.

Wszystko po to, aby osiągnąć czas 5,64 sekund na odległości 402 metrów, zaliczając go z prędkością rzędu 354 km/h. Plany? Przebicie bariery 4 sekund i prędkości 482 km/h.

Czytaj też: Poznaliśmy szczegóły elektrycznego GTE od Drako Motors

Źródło: Road and Track