Pole magnetyczne Ziemi – na co dzień nie zobaczysz, nie poczujesz, nie usłyszysz. Ostatnie stało się możliwe za sprawą współpracy naukowców i ludzi z branży audio, którym udało się przekształcić dane dotyczące pola magnetycznego naszej planety w dźwięki. Efekt końcowy co najmniej wprawia w osłupienie, a momentami przywołuje ciarki na ciele.
Pole magnetyczne sprawia, że w ogóle możemy tu egzystować. Stopione żelazo wirujące w zewnętrznym jądrze planety wytwarza ogromne pole elektromagnetyczne. W tej niewidzialnej bańce cała Ziemia jest chroniona przed promieniowaniem kosmicznym oraz naładowanymi cząstkami, chociażby docierającymi do nas ze Słońca.
Od blisko dekady pole magnetyczne Ziemi jest monitorowane przez sieć satelitów w ramach misji Swarm realizowanej przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA)
Zorze polarne to chyba jedyny znany nam sposób na obejrzenie na własne oczy działania pola magnetycznego w akcji. Na szczęście za sprawą wspomnianej kooperacji świata naukowego z branżą audio możemy usłyszeć efekt prawie dekady monitorowania pola magnetycznego Ziemi przez ESA.
Powyższe nagranie uchwyciło pole magnetyczne oraz burzę słoneczną, która uderzyła w Ziemię w listopadzie 2011 roku. Zaczyna się od głębokich szurających dźwięków, prawie jak skrzypienie drewna na statku, metalowych brzęków o wyższym tonie i niskiego dudnienia przypominające trzęsienie ziemi.
Czytaj: Podczas burzy rośliny generują miniaturowe wyładowania elektryczne. Naukowcy odkryli ich rolę
Konwersja danych na dźwięk to proces określany jako sonifikacja. Stanowi intrygujący sposób prezentacji informacji. W ostatnich latach jest używany do nasłuchiwania obiektów kosmicznych, takich jak mgławice i gromady, danych telemetrycznych statków kosmicznych i protonów zderzających się w akceleratorze cząstek.