Właściciele elektrycznych samochodów wkrótce nie będą musieli w ogóle swoich pojazdów. W ramach projektu KoMoT powstał bowiem system, który dosłownie całą robotę odwali za nich.
To swojego rodzaju autonomiczna stacja, która została opracowana przez Uniwersytet Technologii w Graz w Austrii we współpracy z BMW, MAGNA Steyr Engineering, KEBA oraz Australijskim Stowarzyszeniu Inżynierów Motoryzacji. Osób zaangażowanych w projekt było więc sporo, ale włożony wysiłek był wart finalnych efektów. Stacja może znaleźć się zarówno na powietrzu, jak i podziemnych kondygnacjach np. parkingu, gdzie będzie zajmowała się automatycznym ładowaniem samochodów elektrycznych zaraz po podjechaniu pod aparaturę.
Ta bazuje na szeregu kamer, które służą do rozpoznawania modelu i rozpoczęcia kolejnych kroków. Te polegają na zlokalizowaniu portu ładowania i dobraniu kompatybilnej z nim końcówki. Następnie ze stacji rozkłada się odpowiednie ramię chłodzone nieustannie cieczą, któremu naładowanie baterii zajmuje od kilku do kilkunastu minut. Oczywiście zależnie od modelu. Najważniejsze jest to, że mechanizmy nie będą zależne od warunków, choć przydałoby się, żeby obsługiwały kilka (a przynajmniej dwa) samochody jednocześnie. Tak czy inaczej, będzie to z pewnością dobry dodatek do elektrycznych stacji, które nadal nie są specjalnie szeroko dostępne.
Źródło: Newatlas
Zdjęcia: Technische Universität Graz
