Okazuje się, że tzw. niesteroidowe leki przeciwzapalne, do których należą m.in. Ibuprofen czy aspiryna, mogą potęgować objawy zakażenia nowym koronawirusem.
Po ogromnym kryzysie w Chinach nadszedł czas na potężny wzrost zachorowań na COVID-19 na terenie Europy. Nic więc dziwnego, że ludzie sięgają po różnorakie rozwiązania w kontekście walki z zagrożeniem. Okazuje się, że nie wszystkie sposoby – ba, nawet te pozornie efektywne – mają większy sens. W tym przypadku chodzi o niesteroidowe leki przeciwzapalne i ich wpływ na samopoczucie chorych.
Francuscy lekarze zalecają całkowitą rezygnację z NLPZ, czyli środków takich jak Ibuprofen, Advil czy też aspiryna. Powodują one bowiem zatrzymanie reakcji zapalnej organizmu, która jest konieczna w walce z wirusami. W ten sposób ludzkie ciało traci większość argumentów, które normalnie umożliwiłyby pozbycie się SARS-CoV-2 z organizmu.
W miejsce NLPZ lekarze polecają paracetamol, który również łagodzi pewne objawy (np. ból głowy) a jednocześnie nie powstrzymuje gorączki. Wiadomo jednak, że również z tym środkiem trzeba uważać. Jean-Louis Montastruc podsumował całą sprawę, mówiąc, że leki przeciwzapalne zwiększają ryzyko powikłań w przypadku gorączki lub infekcji. Właśnie dlatego powinniśmy unikać ich stosowania, jeśli sytuacja naprawdę tego nie wymaga.
Czytaj też: Czego uczy nas pandemia hiszpanki w kontekście pandemii koronawirusa?