Astrofizycy odkryli pierwszy w historii dowód na istnienie gigantycznych pozostałości powstałych w wyniku wielokrotnych eksplozji na powierzchni obumarłej gwiazdy w Galaktyce Andromedy, 2,5 miliona lat świetlnych od Ziemi. Szczątki mają prawie 400 lat świetlnych średnicy.
Biały karzeł jest martwym jądrem gwiazdy. Kiedy jest połączony z gwiazdą, z którą tworzy układ podwójny, może potencjalnie wywołać wybuch tzw. „nowej”. Jeśli warunki są odpowiednie, biały karzeł może pobierać gaz z towarzyszącej mu gwiazdy. Z kolei gdy na jego powierzchni zgromadzi się wystarczająca ilość materiału, może to wywołać wybuch termojądrowy lub eksplozję „nowej”, świecąc milion razy jaśniej niż nasze Słońce.
Naukowcy wykorzystali obrazy pochodzące z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a oraz z teleskopów na Ziemi, aby lepiej poznać naturę tej ogromnej połaci szczątków. Zjawisko może być również związane z supernową typu Ia, która powstaje, gdy biały karzeł zostaje rozerwany na skutek osiągnięcia masy krytycznej. Supernowe typu Ia są stosunkowo rzadkie. Nie zaobserwowaliśmy ich w naszej galaktyce od czasu supernowej Keplera z 1604 roku.
Zespół odpowiedzialny za badania stworzył symulację, dzięki której zobaczył, w jaki sposób nowa może stworzyć rozległą przestrzeń pełną pozostałości po wybuchu. Modele pokazują, że w tym przypadku pozostałości powstały prawdopodobnie na skutek częstych wybuchów nowych, które miały miejsce na przestrzeni milionów lat.
[Źródło: phys.org; grafika: Matt Darnley]
Czytaj też: Niektóre gwiazdy prawdopodobnie posiadają kryształowe