Znany wszystkim naukowym zapaleńcom biznesmen, inwestor i CEO firmy Tesla, Elon Musk nie angażuje się w pewne dziedziny nauki, gdyż według niego są „zbyt trudnym zagadnieniem moralnym”. Taką dziedziną jest zabawa z ludzkim genomem. Między innymi ze względu na tak zwany „problem Hitlera”.
W wywiadzie z Timem Urbanem z Wait But Why, Musk, zapytany o swoją opinię na temat „programowania genetycznego”, czyli zabawę w zmianę gatunku ludzkiego poprzez grzebanie w naszym DNA, odrzekł stanowczo, że największy problem według niego leży nie w „wyzwaniu technologicznym”, lecz „wyzwaniu moralnym”:
Wiesz, ja to nazywam „problemem Hitlera”. Hitler był bardzo zainteresowany czystością genetyczną i stworzeniem tzw. Ubermenschów, nadludzi. I właśnie o to chodzi – w jaki sposób, możemy podczas eksperymentów uniknąć ponownego zapędzenia się w te rejony? Ja nie wiem. (…) To znaczy, mam świadomość, że gdybyśmy „przekodowali” DNA, to moglibyśmy dzięki temu rozwiązać wiele spraw, których inaczej się rozwiązać nie da… ale to bardzo trudna rzecz, ludzkie geny to coś więcej niż komputerowe software.”
Mimo swej ostrożności w kwestiach ludzkiego genomu, Musk stwierdził, że jego przeprogramowanie jest „jedną z pięciu kluczowych rzeczy niezbędnych do zapewnienia przyszłości naszemu gatunkowi”. Listę taką zrobił jeszcze na studiach, kiedy myślał o wyborze kierunku swojej kariery.
Popularny wizjoner-biznesmen już wcześniej dość stanowczo wypowiadał się na temat niebezpieczeństw związanych z dalszym rozwojem sztucznej inteligencji. Dodajmy do tego powyższe poglądy na temat zabaw z DNA – i widzimy, że mimo swojej sławy i bogactwa, ten potężny człowiek niespecjalnie garnie się do tego by „wyręczać Boga”. Może to i lepiej?
[źródło: waitbutwhy.com; zdjęcie: eteknix.com]