Chociaż rynek płyt winylowych i starych taśm kasetowych kwitł przed wieloma laty, to przeżywa właśnie istny renesans, wypierając momentami nawet znacznie nowocześniejsze płyty CD. Jednak o winylach słyszy się ostatnio sporo, a to podaż kaset jest niewystarczająca przez braki, z jakimi muszą mierzyć się ich wytwórnie.
Czytaj też: Płyty winylowe mogą być górą po raz pierwszy od trzech dekad
Światowy niedobór tlenku żelaza popchnął ostatnio największego producenta kaset magnetofonowych w USA, National Audio Company do ogłoszenia, że z powodu magazynowych braków nie jest w stanie zrealizować zamówień zgodnie ze swoim zwykłym 30-dniowym harmonogramem. Jego fabryki działają tylko w momencie, kiedy surowiec do nich dotrze.
Sama sprzedaż kaset rośnie od 2016 roku, kiedy to sprzedaż w ciągu roku wzrosła o całe 74% względem poprzedniego roku, w którym sprzedano 74000 sztuk. Tylko w 2018 roku sprzedaż wzrosła o kolejne 23 procent, osiągając w sumie produkcyjny nakład rzędu 219000 sztuk.
Nie wygląda to jednak na problem długoterminowy. National Audio Company powinien otrzymać co najmniej 11 ton tlenku żelaza w tym miesiącu, a następnie spodziewa się bardziej regularnych dostaw. Ale to zawirowania na rynku tylko ujawniają, jak rozkwita rynek czegoś, co miało już dawno umrzeć śmiercią naturalną.
Czytaj też: Winyle zarobiły w tym roku więcej niż darmowa, streamowana muzyka
Źródło: Engadget