Po raz pierwszy o flagowy elektryczny Volkswagen Project Trinity pojawił się w mediach w połowie stycznia bieżącego roku i do tej pory doczekał się czterech wpisów, do których dołącza ten niniejszy. Nic jednak w tym dziwnego, jako że ten elektryczny Volkswagen ma być rewolucyjny.
Volkswagen Project Trinity, co już wiemy?
Tym razem to nie firma wyjawiła nowe informacje na temat Project Trinity, a serwis Autocar w swoim najnowszym raporcie. Zanim jednak do niego przejdziemy, przypomnijmy, że jako pierwszy o tym projekcie poinformował sam CEO grupy VW, Herbert Diess, twierdząc, że Trinity „zrewolucjonizuje Volkswagena”. Później wyjawił, że będzie „dynamicznym i opływowym samochodem o długości nieco ponad czterech metrów” w cenie około 35000 euro (160000 zł).
Czytaj też: Co przyniosło ze sobą odświeżenie Volkswagen Polo 2021?
Ostatnio doczekaliśmy się nawet oficjalnego zwiastuna i kilku najświeższych informacji. Project Trinity, choć tani, będzie, a przynajmniej zapowiada się na solidny samochód, który wprowadzi elektryczną mobilność na nowy poziom. Na zwiastunie widzimy, że przyjmie nadwozie sedana, a jak twierdzi firma, zapewni on autonomiczność na poziomie czwartym, czyli tym „prawie idealnym”.
Nowy zwiastun przedstawia ten model z łukowatą linią dachu i dosyć ostrym, spiczastym tyłem. Niebieskie światła oświetlają górę, tył, część pasa i koła, ale jako że Project Trinity pojawia się dopiero w 2026 roku, to na fotkach widzimy prawdopodobnie wyłącznie koncepcyjny wygląd. Jako wyjątkowy kawałek motoryzacji, będzie dzierżył „nowo opracowaną platformę elektroniczną” i rewolucyjne podejście do produkcji całego modelu w jedynie 10 godzin w fabryce, ale to, co dokładnie to oznacza, poznamy dopiero w 2026 roku.
Czytaj też: Oto Volkswagen Talagon, czyli największy SUV na bazie MQB
Nowości o Project Trinity
Z kolejną garścią szczegółów do układanki zawitał niedawno do sieci wspomniany raport, ujawniając (choć to nieoficjalne informacje), że Project Trinity będzie jednym z pierwszych samochodów na podstawie nowej platformy SSP i przyjmie nadwozie w stylu łączącym charakterystyczne cechy sedana, hatchbacka i crossovera, przypominając wielkością ID.4.
Volkswagen będzie musiał wysilić szare komórki, aby obniżyć jego cenę do wspomnianych 35000 euro, ale już wiemy, co pozytywnie na nią wpłynie. Mowa o samej ofercie firmy, która będzie sprzedawać model w standaryzowanej formie z jedynie kilkoma opcjami. Więcej z nich klienci będą mogli kupować już zdalnie przez system samochodowy obsługujący aktualizacje OTA.
Czytaj też: Jeździlibyście takim brzydalem? Zwiastun Volkswagen T7 Multivan chce Was do tego zachęcić
Zapowiada się więc naprawdę ciekawie, a zwłaszcza przez wsparcie autonomii poziomu drugiego w standardzie w dniu wejścia na rynek, które z upływem czasu osiągnie poziom czwarty. Ciekawe, czy Volkswagen rozwiąże to podobnie, jak Tesla, każąc płacić klientom za wyższe poziomy wspomagania.
Dla przypomnienia, samochody na Level 2 of Autonomy, mogą samodzielnie dbać o sterowanie i przyspieszanie oraz zwalnianie, choć i tak ciągle wymagają uwagi kierowcy. Czwarty poziom, to już zupełnie nowy poziom swobody, bo z nim samochód poradzi sobie z dojazdem do wskazanej lokacji, ale jeśli coś niestety pójdzie nie tak (nie będzie w stanie odpowiednio zareagować), to musi zagwarantować, że bezpiecznie wyjdzie z zaistniałej sytuacji.