W środę, 27 maja, miało dojść do przełomowej chwili w kwestii eksploracji kosmosu – prywatna firma miała bowiem przeprowadzić załogowy przelot na ISS.
Na pokładzie kapsuły Crew Dragon mieli znaleźć się Bob Behnken i Doug Hurley, zemirzając w stronę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Problem w tym, że kiedy do startu zostało mniej niż dwadzieścia minut, całe przedsięwzięcie musiało zostać odwołane. Co dokładnie się stało?
Największym wrogiem SpaceX okazała się pogoda. Pomimo początkowej niestabilności, wraz ze zbliżającym się startem, aura zdawała się poprawiać. Eksperci sądzą nawet, że gdyby zespół związany z projektem miał jeszcze 10 dodatkowych minut, to start mógłby się udać. Niestety, stałoby w sprzeczności z protokołami, które zawierają ustalone wcześniej okna startowe.
Czytaj też: Udało się zaobserwować nowy rodzaj eksplozji kosmicznych. Co o nich wiemy?
Demo-2 ma być pierwszym załogowym lotem orbitalnym, który wystartuje z terytorium Stanów Zjednoczonych od 2011 roku. I choć środowy start nie doszedł do skutku, to naukowcy NASA oświadczyła, iż kolejne podejście będzie miało miejsce w sobotę, 30 maja.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News