Ford w Europie, jest tym, czym Volkswagen w USA – po prostu producentem o dwóch różnych twarzach. Nic więc dziwnego, że przyszłość Forda w Europie będzie znacząco różnić się od tej w USA.
Przyszłość Forda w Europie
Ford ogłosił, że w Europie od 2030 roku będzie sprzedawać tylko i wyłącznie samochody bezemisyjne, co oznacza, że kultowe modele marki porzucą silniki spalinowe na rzecz elektrycznych. Pierwszym krokiem na drodze do tego celu będzie zelektryfikowanie całej oferty do połowy 2026 roku.
Czytaj też: Iście rakietowy pokaz zasięgu Mustanga Mach-E Forda
Czytaj też: Hatchback Ford Focus 2023 wyszpiegowany w zimowych testach
Czytaj też: Premiera pickupa Ford F-150 Raptor nowej generacji
Pierwszym tego przejawem jest m.in. w pełni elektryczny Mustang Mach-E, jak również dodatki łagodnych i pełnoprawnych systemów hybrydowych do wielu modeli. Mowa oczywiście o samochodach pasażerskich, bo te użytkowe żyją wedle własnych zasad i dlatego ich przejście na całkowitą elektryczność zajmie więcej czasu.
Ford szacuje, że do 2030 roku dwie trzecie sprzedaży pojazdów użytkowych będą stanowić hybrydy typu plug-in i pojazdy elektryczne. Z kolei do 2024 roku modele Transit i Tourneo będą oferowane również z całkowicie elektrycznymi lub hybrydowymi układami napędowymi typu plug-in.
Czytaj też: Le Mansory, czyli podkręcony Ford GT od Mansory
Czytaj też: Pierwszy zelektryfikowany Ford S-Max zaliczył premierę z Galaxy Hybrid
Czytaj też: Hybrydowy lub elektryczny Ford F-150 Raptor w planach?
Aby osiągnąć ambitne cele w zakresie ochrony środowiska, Ford zainwestuje 1 miliard dolarów w swoją fabrykę w Kolonii w Niemczech, aby przygotować ją do produkcji pojazdów elektrycznych. Przyszłość Forda w Europie będzie wręcz szalenie prośrodowiskowa.