Reklama
aplikuj.pl

Przyszłość, jakiej nie chcemy nawet po Roku 1984 | SensBook #1

George Orwell Rok 1984 | SensBook #1
George Orwell Rok 1984 | SensBook #1

Serię SensBook, w ramach której będę starał się polecać Wam możliwie najlepsze książki, którymi zainteresowałem się stosunkowo niedawno, rozpoczynam pozycją Rok 1984 autorstwa Erica Arthura Blaira.

Ten wydał ją pod pseudonimem literackim George Orwell i była to, swoją drogą, ostatnia jego powieść, którą opublikował zaledwie na rok przed swoją śmiercią.

Na jej kieszonkowe wydanie trafiłem tak naprawdę przypadkowo, ale już sam rzut oka na minimalistyczną i wymowną okładkę kupił mnie bez reszty. Dodając do tego fakt, że to z niej wywodził się cytat „Wielki Brat patrzy„, przełamałem wtedy swoje przyzwyczajenie nabywania książek w wersjach elektronicznych i wydałem na nią zaledwie dyszkę. Jasne – wydanie kieszonkowe, ale i tak nie rozczarowałem się za bardzo jego wykonaniem.

Rok 1984 jest w dzisiejszych czasach niszową pozycją, bo nie zalicza się ani do fantastyki, ani do sci-fi czy gatunku obyczajowego. Swoją wizją futurystycznej antyutopii nie przekonał mnie od razu, bo tego typu dzieł zwykłem po prostu nie zgłębiać, ale zdanie za zdaniem, strona za stroną i kartka za kartką, zacząłem w opowiedzianej historii dostrzegać niepodważalną wartość, która pomimo 70 lat na karku uderza może nie tyle w obecną sytuację polityczną na świecie, ile w rozwój technologii

My niszczymy słowa. Setkami, i to dzień w dzień. Redukujemy język, plewimy z niego wszystko, co zbędne.

Wielki Brat patrzy – po lekturze trudno zapomnieć o tym powiedzonku. Nie tylko dlatego, że przewija się przez całą historię, którą poznajemy z oczu jednego bohatera, ale też dlatego, że jest świetną alegorią rozwoju dzisiejszej technologii.

Czy bowiem nie macie wrażenia, że ktoś Was obserwuje? Nawet teraz przez tę niewielką kamerkę w smartfonie, czy laptopie? To zresztą jest możliwe do osiągnięcia dla nawet początkującego hakera, choć większość z Was i tak powie, że siedzi za nią jeden ze znudzonych agentów FBI. W dobie tak popularnych mediów społecznościowych naszym „Wielkim Bratem” może być każdy, kto obserwuje nasze profile. 

Jednak jest to tak naprawdę grubymi nićmi szyte porównanie, bo to, co z Roku 1984 możemy wyciągnąć najważniejszego, to wizję świata, w której przeszłość nie istnieje. W której technologia (ówcześnie prymitywna, bo dziś mamy dostęp do znacznie potężniejszej) odgrywała ogromne znaczenie informacyjne oraz manipulacyjne. W której rządzący mogą władać nie tylko teraźniejszością, ale też przeszłością i co najstraszniejsze, w której umyślnie ogłupia się jedną grupę ludzi, wprowadzając ją do istnego marazmu, a drugą wykorzystuje bez namysłu

Po stronie samego literackiego kunsztu i spójności, Eric Blair, którego życiorys również jest ciekawy, wcale nie rozczarowuje i to nawet pomimo upływu tak wielu lat. Może i to zasługa naszego tłumacza (Tomasza Mirkowicza), ale podczas przedzierania się przez wizję Roku 1984 trudno oderwać się od niego przez jakieś babole, czy kompletnie niepotrzebną treść. 

Jak więc nie polecić tego nabytku w „twórczości Orwella„, kiedy żyjemy w czasach, w których Internet wykorzystujemy jako przedłużenie samych siebie pod kątem wiedzy, i który równie łatwo może być manipulowany? Ma to zastosowanie nie tylko w sieci, bo przecież czy teraz, w ramach „politycznej poprawności” i „walki z hejtem”, nie pomijamy niewygodnych, ale ważnych tematów?

Cieszmy się więc, że żyjemy w najlepszych czasach w historii ludzkości, w których: 

[…] myśl jest wolna, w których ludzie różnią się między sobą i nie żyją samotnie – […] w których istnieje prawda, a tego co się stało nie można zmienić.