Reklama
aplikuj.pl

Recenzja filmu Wszystko z nami w porządku

Czy wszystko z nimi na pewno w porządku?

Czy wszystko z nami w porządku to dokument opowiadający o przygotowaniach twórców do wypuszczenia gry  Lichtspeer. Swego czasu nie było o niej zbyt głośno, choć na Youtube redakcja TVGRY.pl jak i Quaz o niej opowiadali, z tym, że ci pierwsi mówili także o filmie.  Wypowiadali się pozytywnie, jednak czy można go porównać chociażby z dokumentem  Biały Wilk: Historia komputerowego Wiedźmina? Moim zdaniem nie i zapraszam do lektury mojej recenzji.

Dlaczego nie?

Zacznijmy od tego, że gra Lichtspeer jest inna i wyjątkowa. Osobiście mnie nie pociągają takie, jednak doceniam ten wyjątkowy klimat VHS i muzykę elektroniczną, a także pseudo niemiecki klimat. Film Czy wszystko z nami w porządku jest podobny, ładny i surowy, ale im dłużej go oglądałem, tym był dla mnie męczący. Kiedy go po raz pierwszy zobaczyłem myślałem, że go obsmaruję z góry na dół. Jednak czasem, wracając do codzienności i analizując go od A do Z, doszedłem do wniosku, że ma w sobie coś wyjątkowego. Gdy obejrzałem go prawie drugi raz upewniłem się, że nie jest on dla mnie.

Jest zbyt surowy i toporny, przepełniony ładnymi widokami i ujęciami ale zbyt w nim wiele było nudnych scen z ich życia wziętych, kiedy niby czuć to napięcie, ale brakuje treści która by coś wniosła. To tak, jak oglądać późną porą zdjęcia kogoś obcego z życia i starać się nimi zachwycać. Zawsze się znajdzie ktoś, kogo to zainteresuje i będzie słuchał uważnie opowieści „a tu jedliśmy pyszne lody w 2012, a tu karmiliśmy mewy, itp.”. Oczywiście mówimy tu nie o dziesięciu minutach a o godzinie takiego oglądania i tylko słuchania, a to zwyczajnie męczy. Można się ze mną nie zgadzać, ale na pewno nie jest to film dla wszystkich. Skierowany jest on dla tych, którzy tworzą jakąś grę albo tych którzy już jakąś zrobili; no i oczywiście dla ewentualnych świrów Lichtspeer.  Na pewno nie jest bogaty w treść tak jak dokument o grze Wiedźmin, ale ma w sobie coś innego – emocje i barwne postacie.

Twórcy gry.

Pierwsza postać z tej szlachetnej grupy tworzącej grę to Bartek, który swoją mową ciała, brzydkimi zębami i delikatnym hipsterstwem mnie odpychał, a na moje nieszczęście było go w tym filmie za dużo. Kolejnym jest Rafał (z jokerowym uśmiechem, szkoda tylko że odpowiednika gęby batmana nie było :P), główny twórca gry. Bardzo nie chciał wracać do wcześniejszego zawodu korposzczura. Jego oglądało się najlepiej, ponieważ emocje jakie w nim były od razu można było odczytać. Jego spięcie, zestresowanie i zachowanie w stosunku do reszty ekipy w trudnych chwilach. Dodatkowo jego mowa ciała i wszystkie z nim sceny sprawiały wrażenie, że to fajny koleś, podobny do nas czy naszych kumpli. Dzięki niemu utożsamialiśmy się po części z jego ekipą, paczce kumpli którzy mają ambitny plan. A fakt, że jego zachowania Rafała naprawdę były ludzkie (nie żebym uważał, że reszta była robotami) uwiarygadniał to, ile chcieli tą grą osiągnąć. Mogliśmy się poczuć jak byśmy byli w środku tego tworzenia. Kolejny to Tomek, który odpowiedzialny był za wersję na PlayStation. Bohater trochę trzecio-drugoplanowy, który po prostu był. Trochę się odzywał ale nie zbierał zbyt wielkiej uwagi, taki w porządku koleś który robi swoje. To chyba wszyscy moim zdaniem najważniejsi. Choć Maciej Miąsik również zasługuje na podkreślenie w tym filmie, z uwagi na postać, chyba mogę tak ją określić, fandomową. Wszyscy którzy interesują się tematem wiedzą o kim pisze, a jak nie to polecam wygooglować. :P

Podsumowując.

Chyba najważniejszy był dla mnie, tak naprawdę, początek filmu Czy wszystko z nami w porządku. Reszta to zbieranie danych o tym, o co tam do jasnej cholery chodzi, następnie drapanie się w głowę od tego slangu programistyczno-growego i lekka irytacja od mowy ciała i zębów pana Bartka. W końcu końcówka filmu, kiedy do akcji wchodzi najpierw pozostałość po nerwach jokerowego Rafała, a następnie streamerzy grający w Lichtspeer i wejście gry na rynek. Oceniam ten dokument na mocne 4/10, bo był ładny, oryginalny jak gra. A także za to, że utrzymany był w formie żywego dokumentu i miał w sobie coś wyjątkowego, jak na przykład oddawanie żywych emocji. Dzięki tej recenzji również nauczyłem się pisać Lichtspeer :)

Zdjęcia: https://store.steampowered.com/app/794310/We_are_alright/